niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 28

Kostka
-Apolonio, czy to masz zamiar iść na tego sylwestra? – stanęłam w drzwiach, patrząc groźnie na siostrę, która bawiła się z Fiorką  Pola miała talent do wymyślania imion. Głowiła się nad nim tylko przez dwie godziny. Młodsza Tomaszewska po prostu zakochała się w jamniku przyniesionym przez Simona.
-Zamierzam. –wyszczerzyła się – Założę sukienkę i jestem gotowa.
-Już to widzę. – prychnęłam.
-A ty jeszcze nie gotowa? – odbiła piłeczkę, spoglądając na mnie uważnie. –Rozumiem, że Szymek wolałby oglądać cię bez ubrania, ale inni…
-Hamuj się. – poprosiłam, biorąc głęboki wdech. – Szczerze?
-Kłam. – zmarszczyła brwi. – Jasne, że szczerze.
-Nie zapytał czy chce z nim iść.
-Czym ty się martwisz? – wstała z kanapy, a Fiorka pobiegła za nią. Szybko zadomowiła się u nas. Niestety za kilka dni Kuba ją zabierze. Naprawdę żałowałam, że nie mogła z nami zostać. –Jesteście razem, więc uznał, że nie musi cię o to pytać.
-Wolałabym być zapytana. – upierałam się.
-Robisz z igły widły. – wyszczerzyła się. – Na pewno za chwilę wpadnie i będzie zły, że jeszcze jesteś nie gotowa.
-Może masz rację. – westchnęłam i zniknęłam w swoim pokoju.
Wykąpałam się jakiś czas temu. Teraz pozostało założyć wybraną kieckę. Wyciągnęłam z szafy białą sukienkę na ramiączkach z czarną kokardą na talii. Położyłam ją na swoim łóżku, kiedy odezwał się dzwonek do drzwi. Usłyszałam jak Pola otwiera drzwi i wita się z Simonem. Miałam nadzieję, że zdążę się przebrać. Moje szanse były jednak równe zeru. Simon wpadł do pokoju bez ostrzeżenia
-Przepraszam. – zaczął. – Mogłem zapytać…
-Mogłeś też zapukać. – mruknęłam, spoglądając znacząco na sukienkę. –Wyjdź. Chce się przebrać.
-Nie przesadzaj. - poruszył charakterystycznie brwiami, podchodząc bliżej. Miał na sobie czarne, materiałowe spodnie, białą koszule i marynarkę. –Znam twoje ciało na pamięć.
-To mnie przeraża. – westchnęłam. Wiedziałam, ze nic nie zdziałam. Zdjęłam bluzkę a Simon tak po prostu gapił się na moje cycki.
-Przestań albo wyjdziesz. – zagroziłam. Tischer zaśmiał się cicho, podchodząc bliżej i obejmując mnie w talii. Jego ręce spoczęły na moich plecach. Po chwili jego zręczne paluszki znalazły się na moim brzuchu.
-Masz fajny brzuszek. – stwierdził. – Taki okrąglutki.
-Spadaj! – warknęłam, odpychając go od siebie. Simon pocałował mnie w usta, a potem wyszedł oznajmiając, że mam się spieszyć. Założyłam ta przeklętą sukienkę, którą ledwo zapięłam. Cholera, dieta jest mi na prawdę potrzebna.
Udałam się do kuchni. Kiedy się pojawiłam Simon spojrzał na mnie jak na kosmitkę.
-Pięknie wyglądasz. – skomentował, zbliżając się do mnie.
-Dziś ci wybaczę, bo mam zamiar dobrze się bawić.
-Mam nadzieję, że ze mną. – zmarszczył brwi.
-W większości. – spojrzałam na Polę, która miała na sobie swoją niebieską sukienkę i młodego, który nie wiem kiedy przyszedł.  
-Idziemy? – zniecierpliwiła się moja siostra.
-Idziemy. – Simon pokiwał głową, łapiąc mnie za rękę. 

Pola
- Pola, chodź.
Oderwałam wzrok od pustego talerza, w który bezcelowo się wpatrywałam, i przeniosłam go na Kubę, który stał obok mnie i wyciągał dłoń w moją stronę. Nagle przypomniałam sobie imprezę organizowaną w czasie pobytu w Jastrzębiu uczniów z wymiany, kiedy to niedługo przed incydentem w schowku blondyn tym samym tonem i z identycznym uśmiechem na twarzy prosił mnie do tańca. Wydawałoby się, że minęły od tego całe wieki, a ja cały czas się zastanawiałam, czy to nie jest zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe.
- Nie chce mi się – powiedziałam ponuro. Westchnął i usiadł na swoim miejscu obok mnie.
- Coś cię gryzie? – spytał, obracając moją głowę w swoją stronę.
- Tak.
Chyba się zmartwił, bo natychmiast ściągnął brwi w konsternacji i popatrzył na mnie troskliwie.
- Co się stało?
- Nie mogę sobie przypomnieć wzoru na pole całkowite kuli – odparłam, wbijając wzrok z powrotem w talerz. Nie widziałam reakcji, ale milczał dobrą chwilę, zapewne chcąc mnie rozgryźć – ona mówi prawdę czy ściemnia? – co samo w sobie było absurdalnym przedsięwzięciem, które bywa z góry skazane na porażkę.
- A tak serio? – zapytał cicho po chwili.
- Mówię prawdę.
Westchnął głośno, jak gdyby nie pojmował, jakim cudem w takim miejscu i w takiej sytuacji mogę myśleć o matematyce, potem bąknął „cztery pi er kwadrat” i ponowił początkowe pytanie. Tym razem to ja westchnęłam.
- Ale ja nie potrafię tańczyć – wymamrotałam.
- Wolisz siedzieć i rozwodzić się nad wątpliwą zajebistością matematyki?
- Jakby nie ona, nie przychodziłbyś do mnie na korki i nie byłoby innych fajnych następstw. Cofnij słowo „wątpliwą”.
- O! Czyli serio uważasz, że to fajne następstwa?
Nie czułam potrzeby odpowiadania na to oczywiste pytanie, więc spojrzałam tylko na niego, mrużąc oczy.
- Cofnij.
- Okej, okej, niech ci będzie – skapitulował. – Ale na tamtej imprezie mówiłaś, że nie umiesz tańczyć tylko do powolnych piosenek. Pamiętam to dokładnie.
Na przemian otwierałam i zamykałam usta, zanim zdołałam coś powiedzieć.
- Ty pamiętasz każde moje słowo? – zapytałam podejrzliwie. Nie podejrzewałam go o aż tak dobrą pamięć, ale jeśli faktycznie ją miał, to… oj, marny mój los.
- Nie. Więc co z tym tańcem?
Wyjaśniłam mu powoli, że dla mnie szybkie piosenki są jeszcze gorsze niż te powolne, a wtedy powiedziałam tak tylko dlatego, żeby się odczepił (na całe szczęście nieskutecznie). Wysłuchał mnie cierpliwie, a potem po prostu wrócił do jojczenia mi na temat tego, że nie przyszedł tutaj, żeby siedzieć.
- Możesz pospacerować.
- No chodź! Pobujamy się – kontynuował, ciągnąc mnie za rękę. Wywróciłam oczami i wstałam.
- Sam się bujaj.
W ostateczności nie było tak tragicznie. A raczej nie byłoby – kiedy wreszcie puścili coś wolniejszego, podbiegł do nas Kubiak z aparatem, oznajmiając, że wyglądamy rozkosznie, a mi w tej sytuacji pozostało schować twarz w koszulę Kuby.

Kostka
-Weź zatańcz ze mną. – odezwał się Simon, kiedy siedzieliśmy przy stole. Pokiwałam przecząco głową, opadając na oparcie krzesła. Simon zaklną pod nosem, idąc w moje ślady. Miałam go serdecznie dość. Stawał się nie do zniesienia kiedy w jego organizmie znajdował się alkohol. Wyczuwał, że jestem na niego zła i na swój nieudolny sposób próbował mnie udobruchać. Chciałam mu pokazać, że ze mną wcale nie jest tak łatwo jak mu się ostatnio wydawało.
-Zatańczymy? – Kubiak pojawił się obok mnie niczym duch. Posłałam mu nikły uśmiech, podnosząc się z zajmowanego miejsca. Kątem oka spojrzałam na swojego chłopaka, który w konsternacji marszczył brwi. Michał chwycił moja dłoń i poprowadził mnie na parkiet gdzie wirowało wiele par.
-Chce po prostu potańczyć. – powiedziałam widząc, że mój przyjaciel zabiera się do jakiegoś wymyślnego tańca.
-Spoko. – szepnął do mojego ucha. Siatkarz położył swoje dłonie na mojej talii i zaczęliśmy kołysać się w rytm jakiejś wolnej piosenki.
-Pokłóciłaś się z Simonem? – zapytał po chwili. Uciekłam wzrokiem w bok. Moim oczom ukazała się młodsza siostra szlifująca swoje umiejętności z Kubą. Mimowolnie uśmiechnęłam się, wspominając dawne czasy.
-Ucieram mu nosa.
-W taki dzień jak dziś? – zdziwił się. Przy jego pomocy wykonałam obrót wokół własnej osi. Niestety zachwiałam się i gdyby nie mój przyjaciel zaliczyłabym piękny upadek. Przyjmujący przytrzymał mnie w talii, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha.
-Nadal bywasz niezdarą.
-W tej kwestii się nie zmieniłam. – wyszczerzyłam się, poprawiając sukienkę. W tej samej chwili przy nas pojawił się Simon. Zaciskał dłonie w pięści, mordując Polaka wzrokiem. Towarzyszący mi mężczyzna spojrzał na niego pytająco.
-Uważaj sobie. – wycedził Tischer przez zaciśnięte zęby. Mrużył oczy, patrząc na naszą dwójkę.
-Daj spokój. – kompan łagodził sytuację. –To tylko taniec.
-Widzę.
Simon chciał uderzyć Michała, ale ten chylił się w ostatniej chwili. Wytrzeszczyłam oczy, obserwując co się dzieje. Chyba mój chłopak był zazdrosny. 
-Spokój! – zarządziłam. Wzięłam kilka głębokich oddechów, aby odgonić od siebie obrazy związane z Krystianem.
-Zachowujesz się jak ostatni debil! – krzyczałam na Simona, który nadal zabijał wzrokiem siatkarza. –To z tobą kocham się praktycznie każdej nocy, tobie piorę śmierdzące skarpety i dla ciebie chcę spróbować z kimś być, a ty mi jeszcze nie ufasz! – w moich oczach zbierały się łzy. -  Jeśli nie akceptujesz mojej przyjaźni z Michałem to nie wiem czy to ma sens, wiesz? Zastanów się nad sobą. – zakończyłam i udałam się do wyjścia.
Pola chciała iść za mną, ale gestem pokazałam jej, że ma zostać. Kątem oka widziałam jak z drugiego końca sali gestykuluje do któregoś z chłopaków. Najprawdopodobniej było to do Kubiaka, który chciał ruszyć za mną.
Usiadłam na korytarzu i ukryłam twarz w dłoniach. Kubiak był moim przyjacielem, ale to Simona kochałam. Chciałam mieć ich oboje. Przecież to nic złego. 
Poczułam zapach alkoholu zmieszany z moimi ulubionymi perfumami. Simon objął mnie ramieniem. Spojrzałam na niego zapłakanymi oczami.
-Przepraszam. – wyszeptał wprost do mojego ucha. –Roznosi mnie kiedy widzę jak czasem na ciebie patrzy.
-Kocham cię. – oparłam głowę na jego ramieniu. – Przepraszam, że tak ciebie naskoczyłam. Nie wiem, co się ze mną dzieje. – spojrzał na mnie uważniejsze a ja kontynuowałam. – Nie możesz być taki zazdrosny…
Przerwał mi namiętnym pocałunkiem.

Pola
Gdy tego pięknego, spokojnego (Kuba grał mecz) dnia siedziałam sobie w swoim pokoju, jadłam jabłko i z nogami wyłożonymi na biurko oglądałam „Kości”, zdecydowanie nie spodziewałam się niczyjej wizyty. Kostki również nie było, bo musiała zostać w pracy dłużej, toteż myślałam, że będę mieć święty spokój do wieczora. Ale nie. To by było zbyt piękne. Zdziwieniem napawał mnie jeszcze jeden fakt – otóż… No dobrze, już prędzej bym się tutaj spodziewała ufoludków, seksownego Hiszpana albo Kubiakowej Moni, niż Simona. A już na pewno nie Simona wkraczającego do mojego pokoju z zapasowym kluczem do naszego mieszkania, uśmiechem na twarzy i błagalną miną. Jęknęłam w myślach, wyłączyłam komputer i zwróciłam się do niego jak bardzo miła osoba, zakładając nogę na nogę i splatając dłonie na kolanie. Do tego dorzuciłam uśmiech – niech się czuje zaszczycony.
- W czym mogę pomóc? – zapytałam spokojnym głosem. Poproszę jeszcze kozetkę i muzykę relaksacyjną.
Lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy, a ja już wiedziałam, że ma do mnie jakiś interes.
- Mam prośbę.
- Serio? – zironizowałam.
- Przestań ironizować.
- To twoja prośba?
- Pola!
- No… - westchnęłam. – Zamieniam się w słuch.
Wziął głęboki wdech, co mnie z lekka przeraziło (jak długo będzie mówił?!).
- Naucz mnie tego „Wpuść mnie”.
Gdybym coś w tej chwili jadła lub piła, z pewnością wylądowałoby to na twarzy Szymka, z czego on nie byłby zadowolony.
- No co? – spytał, wzruszając ramionami.
- Jakie „no co”? – oburzyłam się. – Ty nie masz pojęcia, ile czasu trwa nauczenie Niemca polskiej piosenki!
- A ty masz pojęcie? – rzucił, unosząc jedną brew.
- No… - zająknęłam się. – Nie. Ale łatwe to być nie może.
- Twoje słowa mi uwłaczają.
- Moje kondolencje – burknęłam.
Wrzasnęłam, kiedy niespodziewanie podszedł do mnie i mnie przytulił. Zaczęłam się wyrywać i piszczeć, kiedy mnie łaskotał. No i w końcu uległam, błagając, by przestał.
- To… Się… - Zaczęłam, ocierając łezki. – To się nazywa szantaż.
- Nie obchodzi mnie, jak to się nazywa. Chcę zrobić Kostce niespodziankę, a ty mi w tym pomożesz – oznajmił stanowczo, uśmiechając się z satysfakcją. Podał mi gitarę i usiadł obok na łóżku. Dla bezpieczeństwa swojego obolałego brzucha przeniosłam się na fotel i zmroziłam Niemca wzrokiem.
- To będzie ciężki dzień – westchnęłam.

iśka: Kocham deszcz <3 


16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. mój genialny komputer nie dodał komentarza:( ale ok jestem :P
      Czy Simon i Kostka zabezpieczali się, bo tu Kostce hormony ciut szaleją...
      Pola o matmie myśleć na imprezie...
      Simon, i gitara, i piosenka <3

      Usuń
  2. Szymek zaskakuje mnie swoimi pomysłami ;) A ten bardzo mi się spodobał. Życzę powodzenia Poli w nauczeniu go ,,Wpuść mnie" ;)Dodatkowy plus, bo bardzo lubię tę piosenkę :)
    Zapewne się powtórzę, ale po prostu uwielbiam Polę z Kubą *.*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba zacznę się utwierdzać w tym że Kostka jest w ciąży, za dużo w tym jest odnośników. Uwielbiam ich jak się ze sobą kłócą, tak bardzo mi przypominają kogoś, oj za bardzo :))) Simon jest zazdrosny o Kubiaka, haha padłam normalnie przy tym fragmencie. Pola i jej rozmyślania nad wzorem koła, no nie mogę. A Kuba taki zdezorientowany :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wiem, że nawet Simon wie, że ona jest w ciąży.
    +Isia! Podzieliłabyś się tym deszczem, co?

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, przecież wszystko wskazuje na to że Kostka jest w ciąży.. A Pola z Kuba są świetni po prostu!
    Ściskam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Simon jaki zazdrośnik. : )
    Będą małe Szymciątka. ^^
    Pola z Kubą są świetni, też bym chciała mieć takiego chłopaka.
    Do następnego.
    Pozdrawiam. ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Simon śpiewający po polsku >>>>>>>>>>>> :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hormony u Kostki buzuja xD dobre ^^
    szymek śpiewa? Lubie to ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, ciekawe jak im pójdzie to uczenie się :D
    Zobaczymy, zobaczymy c:
    Weny życzę i czekam na kolejny! :]

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj Pola ma trudne zadanie, nauczyć Simona polskiej piosenki.
    Jestem ciekawa co z tego wyjdzie;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj cieszko będzie Poli :) no ale Simon słodziak ,ze chce się nauczyć dla Kostki :) Pisz szybko kolejny :) a ja zapraszam do siebie :) http://lovevolleybollkissme.blogspot.com/2013/07/rozdzia-5.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe czy im się uda :D
    Ja zaś wolę słoneczko :D




    Maja.

    OdpowiedzUsuń
  13. Śpiewający Szymek z gitarką zrobił mi wieczór <3
    No, w zasadzie to już raczej noc. Ale niech on nie będzie zazdrosny o Kubiego, przecież wie, że jest seksowniejszy i bardziej męski z charakteru. I nie, ja mu wcale nie wlewam!
    Piątka dla obu pań, u mnie również taniec nie jest mocną stroną.
    Matma to zuo.:c

    OdpowiedzUsuń
  14. Hhahahha super ten rozdział :D Ale ja nie wyobrażam sobie Sylwestra z siostrą :p
    Ale Simon to jest zazdrosny, chyba aż przegina. Dobrze że rozumie błąd i chce ładnie przeprosić :D I czemu on jej tak dokucza, że jest gruba? :p

    OdpowiedzUsuń
  15. Szymek z gitarą jest dla Kostki parą <3 Niemiec i polska piosenka, już sobie to wyobrażam.
    Kuba i Pola, cudowne to to strasznie.

    OdpowiedzUsuń