Kostka
-Apolonio, czy
to masz zamiar iść na tego sylwestra? – stanęłam w drzwiach, patrząc groźnie na
siostrę, która bawiła się z Fiorką Pola miała talent do wymyślania
imion. Głowiła się nad nim tylko przez dwie godziny. Młodsza Tomaszewska po
prostu zakochała się w jamniku przyniesionym przez Simona.
-Zamierzam.
–wyszczerzyła się – Założę sukienkę i jestem gotowa.
-Już to widzę.
– prychnęłam.
-A ty jeszcze
nie gotowa? – odbiła piłeczkę, spoglądając na mnie uważnie. –Rozumiem, że
Szymek wolałby oglądać cię bez ubrania, ale inni…
-Hamuj się. –
poprosiłam, biorąc głęboki wdech. – Szczerze?
-Kłam. –
zmarszczyła brwi. – Jasne, że szczerze.
-Nie zapytał
czy chce z nim iść.
-Czym ty się
martwisz? – wstała z kanapy, a Fiorka pobiegła za nią. Szybko zadomowiła się u
nas. Niestety za kilka dni Kuba ją zabierze. Naprawdę żałowałam, że nie mogła z
nami zostać. –Jesteście razem, więc uznał, że nie musi cię o to pytać.
-Wolałabym być
zapytana. – upierałam się.
-Robisz z igły
widły. – wyszczerzyła się. – Na pewno za chwilę wpadnie i będzie zły, że
jeszcze jesteś nie gotowa.
-Może masz
rację. – westchnęłam i zniknęłam w swoim pokoju.
Wykąpałam się
jakiś czas temu. Teraz pozostało założyć wybraną kieckę. Wyciągnęłam z szafy
białą sukienkę na ramiączkach z czarną kokardą na talii. Położyłam ją na swoim
łóżku, kiedy odezwał się dzwonek do drzwi. Usłyszałam jak Pola otwiera drzwi i
wita się z Simonem. Miałam nadzieję, że zdążę się przebrać. Moje szanse były
jednak równe zeru. Simon wpadł do pokoju bez ostrzeżenia
-Przepraszam.
– zaczął. – Mogłem zapytać…
-Mogłeś też
zapukać. – mruknęłam, spoglądając znacząco na sukienkę. –Wyjdź. Chce się
przebrać.
-Nie
przesadzaj. - poruszył charakterystycznie brwiami, podchodząc bliżej. Miał na
sobie czarne, materiałowe spodnie, białą koszule i marynarkę. –Znam twoje ciało
na pamięć.
-To mnie
przeraża. – westchnęłam. Wiedziałam, ze nic nie zdziałam. Zdjęłam bluzkę a
Simon tak po prostu gapił się na moje cycki.
-Przestań albo
wyjdziesz. – zagroziłam. Tischer zaśmiał się cicho, podchodząc bliżej i
obejmując mnie w talii. Jego ręce spoczęły na moich plecach. Po chwili jego
zręczne paluszki znalazły się na moim brzuchu.
-Masz fajny
brzuszek. – stwierdził. – Taki okrąglutki.
-Spadaj! –
warknęłam, odpychając go od siebie. Simon pocałował mnie w usta, a potem
wyszedł oznajmiając, że mam się spieszyć. Założyłam ta przeklętą sukienkę,
którą ledwo zapięłam. Cholera, dieta jest mi na prawdę potrzebna.
Udałam się do
kuchni. Kiedy się pojawiłam Simon spojrzał na mnie jak na kosmitkę.
-Pięknie
wyglądasz. – skomentował, zbliżając się do mnie.
-Dziś ci
wybaczę, bo mam zamiar dobrze się bawić.
-Mam nadzieję,
że ze mną. – zmarszczył brwi.
-W większości.
– spojrzałam na Polę, która miała na sobie swoją niebieską sukienkę i młodego,
który nie wiem kiedy przyszedł.
-Idziemy? –
zniecierpliwiła się moja siostra.
-Idziemy. –
Simon pokiwał głową, łapiąc mnie za rękę.
Pola
- Pola, chodź.
Oderwałam
wzrok od pustego talerza, w który bezcelowo się wpatrywałam, i przeniosłam go
na Kubę, który stał obok mnie i wyciągał dłoń w moją stronę. Nagle
przypomniałam sobie imprezę organizowaną w czasie pobytu w Jastrzębiu uczniów z
wymiany, kiedy to niedługo przed incydentem w schowku blondyn tym samym tonem i
z identycznym uśmiechem na twarzy prosił mnie do tańca. Wydawałoby się, że
minęły od tego całe wieki, a ja cały czas się zastanawiałam, czy to nie jest
zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe.
- Nie chce mi
się – powiedziałam ponuro. Westchnął i usiadł na swoim miejscu obok mnie.
- Coś cię
gryzie? – spytał, obracając moją głowę w swoją stronę.
- Tak.
Chyba się
zmartwił, bo natychmiast ściągnął brwi w konsternacji i popatrzył na mnie
troskliwie.
- Co się
stało?
- Nie mogę
sobie przypomnieć wzoru na pole całkowite kuli – odparłam, wbijając wzrok z
powrotem w talerz. Nie widziałam reakcji, ale milczał dobrą chwilę, zapewne
chcąc mnie rozgryźć – ona mówi prawdę czy
ściemnia? – co samo w sobie było absurdalnym przedsięwzięciem, które bywa z
góry skazane na porażkę.
- A tak serio?
– zapytał cicho po chwili.
- Mówię
prawdę.
Westchnął
głośno, jak gdyby nie pojmował, jakim cudem w takim miejscu i w takiej sytuacji
mogę myśleć o matematyce, potem bąknął „cztery pi er kwadrat” i ponowił
początkowe pytanie. Tym razem to ja westchnęłam.
- Ale ja nie
potrafię tańczyć – wymamrotałam.
- Wolisz siedzieć
i rozwodzić się nad wątpliwą zajebistością matematyki?
- Jakby nie
ona, nie przychodziłbyś do mnie na korki i nie byłoby innych fajnych następstw.
Cofnij słowo „wątpliwą”.
- O! Czyli
serio uważasz, że to fajne następstwa?
Nie czułam
potrzeby odpowiadania na to oczywiste pytanie, więc spojrzałam tylko na niego,
mrużąc oczy.
- Cofnij.
- Okej, okej,
niech ci będzie – skapitulował. – Ale na tamtej imprezie mówiłaś, że nie umiesz
tańczyć tylko do powolnych piosenek. Pamiętam to dokładnie.
Na przemian
otwierałam i zamykałam usta, zanim zdołałam coś powiedzieć.
- Ty pamiętasz
każde moje słowo? – zapytałam podejrzliwie. Nie podejrzewałam go o aż tak dobrą
pamięć, ale jeśli faktycznie ją miał, to… oj, marny mój los.
- Nie. Więc co
z tym tańcem?
Wyjaśniłam mu
powoli, że dla mnie szybkie piosenki są jeszcze gorsze niż te powolne, a wtedy
powiedziałam tak tylko dlatego, żeby się odczepił (na całe szczęście
nieskutecznie). Wysłuchał mnie cierpliwie, a potem po prostu wrócił do
jojczenia mi na temat tego, że nie przyszedł tutaj, żeby siedzieć.
- Możesz
pospacerować.
- No chodź!
Pobujamy się – kontynuował, ciągnąc mnie za rękę. Wywróciłam oczami i wstałam.
- Sam się
bujaj.
W
ostateczności nie było tak tragicznie. A raczej nie byłoby – kiedy wreszcie
puścili coś wolniejszego, podbiegł do nas Kubiak z aparatem, oznajmiając, że
wyglądamy rozkosznie, a mi w tej sytuacji pozostało schować twarz w koszulę
Kuby.
Kostka
-Weź zatańcz
ze mną. – odezwał się Simon, kiedy siedzieliśmy przy stole. Pokiwałam przecząco
głową, opadając na oparcie krzesła. Simon zaklną pod nosem, idąc w moje ślady.
Miałam go serdecznie dość. Stawał się nie do zniesienia kiedy w jego
organizmie znajdował się alkohol. Wyczuwał, że jestem na niego zła i na swój
nieudolny sposób próbował mnie udobruchać. Chciałam mu pokazać, że ze mną wcale
nie jest tak łatwo jak mu się ostatnio wydawało.
-Zatańczymy? –
Kubiak pojawił się obok mnie niczym duch. Posłałam mu nikły uśmiech, podnosząc
się z zajmowanego miejsca. Kątem oka spojrzałam na swojego chłopaka, który w konsternacji
marszczył brwi. Michał chwycił moja dłoń i poprowadził mnie na parkiet gdzie
wirowało wiele par.
-Chce po
prostu potańczyć. – powiedziałam widząc, że mój przyjaciel zabiera się do
jakiegoś wymyślnego tańca.
-Spoko. –
szepnął do mojego ucha. Siatkarz położył swoje dłonie na mojej talii i
zaczęliśmy kołysać się w rytm jakiejś wolnej piosenki.
-Pokłóciłaś
się z Simonem? – zapytał po chwili. Uciekłam wzrokiem w bok. Moim oczom ukazała
się młodsza siostra szlifująca swoje umiejętności z Kubą. Mimowolnie
uśmiechnęłam się, wspominając dawne czasy.
-Ucieram mu
nosa.
-W taki dzień
jak dziś? – zdziwił się. Przy jego pomocy wykonałam obrót wokół własnej osi.
Niestety zachwiałam się i gdyby nie mój przyjaciel zaliczyłabym piękny upadek.
Przyjmujący przytrzymał mnie w talii, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha.
-Nadal bywasz
niezdarą.
-W tej kwestii
się nie zmieniłam. – wyszczerzyłam się, poprawiając sukienkę. W tej samej
chwili przy nas pojawił się Simon. Zaciskał dłonie w pięści, mordując Polaka
wzrokiem. Towarzyszący mi mężczyzna spojrzał na niego pytająco.
-Uważaj sobie.
– wycedził Tischer przez zaciśnięte zęby. Mrużył oczy, patrząc na naszą dwójkę.
-Daj spokój. –
kompan łagodził sytuację. –To tylko taniec.
-Widzę.
Simon chciał
uderzyć Michała, ale ten chylił się w ostatniej chwili. Wytrzeszczyłam oczy,
obserwując co się dzieje. Chyba mój chłopak był zazdrosny.
-Spokój! –
zarządziłam. Wzięłam kilka głębokich oddechów, aby odgonić od siebie obrazy
związane z Krystianem.
-Zachowujesz
się jak ostatni debil! – krzyczałam na Simona, który nadal zabijał wzrokiem
siatkarza. –To z tobą kocham się praktycznie każdej nocy, tobie piorę
śmierdzące skarpety i dla ciebie chcę spróbować z kimś być, a ty mi jeszcze nie
ufasz! – w moich oczach zbierały się łzy. - Jeśli nie akceptujesz mojej
przyjaźni z Michałem to nie wiem czy to ma sens, wiesz? Zastanów się nad sobą.
– zakończyłam i udałam się do wyjścia.
Pola chciała
iść za mną, ale gestem pokazałam jej, że ma zostać. Kątem oka widziałam jak z
drugiego końca sali gestykuluje do któregoś z chłopaków. Najprawdopodobniej
było to do Kubiaka, który chciał ruszyć za mną.
Usiadłam na
korytarzu i ukryłam twarz w dłoniach. Kubiak był moim przyjacielem, ale to
Simona kochałam. Chciałam mieć ich oboje. Przecież to nic złego.
Poczułam
zapach alkoholu zmieszany z moimi ulubionymi perfumami. Simon objął mnie
ramieniem. Spojrzałam na niego zapłakanymi oczami.
-Przepraszam.
– wyszeptał wprost do mojego ucha. –Roznosi mnie kiedy widzę jak czasem na
ciebie patrzy.
-Kocham cię. –
oparłam głowę na jego ramieniu. – Przepraszam, że tak ciebie naskoczyłam. Nie
wiem, co się ze mną dzieje. – spojrzał na mnie uważniejsze a ja kontynuowałam.
– Nie możesz być taki zazdrosny…
Przerwał mi
namiętnym pocałunkiem.
Pola
Gdy tego
pięknego, spokojnego (Kuba grał mecz) dnia siedziałam sobie w swoim pokoju,
jadłam jabłko i z nogami wyłożonymi na biurko oglądałam „Kości”, zdecydowanie
nie spodziewałam się niczyjej wizyty. Kostki również nie było, bo musiała
zostać w pracy dłużej, toteż myślałam, że będę mieć święty spokój do wieczora.
Ale nie. To by było zbyt piękne. Zdziwieniem napawał mnie jeszcze jeden fakt –
otóż… No dobrze, już prędzej bym się tutaj spodziewała ufoludków, seksownego
Hiszpana albo Kubiakowej Moni, niż Simona. A już na pewno nie Simona
wkraczającego do mojego pokoju z zapasowym kluczem do naszego mieszkania,
uśmiechem na twarzy i błagalną miną. Jęknęłam w myślach, wyłączyłam komputer i
zwróciłam się do niego jak bardzo miła osoba, zakładając nogę na nogę i
splatając dłonie na kolanie. Do tego dorzuciłam uśmiech – niech się czuje
zaszczycony.
- W czym mogę
pomóc? – zapytałam spokojnym głosem. Poproszę jeszcze kozetkę i muzykę
relaksacyjną.
Lekki uśmiech
pojawił się na jego twarzy, a ja już wiedziałam, że ma do mnie jakiś interes.
- Mam prośbę.
- Serio? –
zironizowałam.
- Przestań
ironizować.
- To twoja
prośba?
- Pola!
- No… -
westchnęłam. – Zamieniam się w słuch.
Wziął głęboki
wdech, co mnie z lekka przeraziło (jak długo będzie mówił?!).
- Naucz mnie
tego „Wpuść mnie”.
Gdybym coś w
tej chwili jadła lub piła, z pewnością wylądowałoby to na twarzy Szymka, z
czego on nie byłby zadowolony.
- No co? –
spytał, wzruszając ramionami.
- Jakie „no
co”? – oburzyłam się. – Ty nie masz pojęcia, ile czasu trwa nauczenie Niemca
polskiej piosenki!
- A ty masz
pojęcie? – rzucił, unosząc jedną brew.
- No… -
zająknęłam się. – Nie. Ale łatwe to być nie może.
- Twoje słowa
mi uwłaczają.
- Moje
kondolencje – burknęłam.
Wrzasnęłam,
kiedy niespodziewanie podszedł do mnie i mnie przytulił. Zaczęłam się wyrywać i
piszczeć, kiedy mnie łaskotał. No i w końcu uległam, błagając, by przestał.
- To… Się… -
Zaczęłam, ocierając łezki. – To się nazywa szantaż.
- Nie obchodzi
mnie, jak to się nazywa. Chcę zrobić Kostce niespodziankę, a ty mi w tym
pomożesz – oznajmił stanowczo, uśmiechając się z satysfakcją. Podał mi gitarę i
usiadł obok na łóżku. Dla bezpieczeństwa swojego obolałego brzucha przeniosłam
się na fotel i zmroziłam Niemca wzrokiem.
- To będzie
ciężki dzień – westchnęłam.
iśka: Kocham deszcz <3
ja :)
OdpowiedzUsuńmój genialny komputer nie dodał komentarza:( ale ok jestem :P
UsuńCzy Simon i Kostka zabezpieczali się, bo tu Kostce hormony ciut szaleją...
Pola o matmie myśleć na imprezie...
Simon, i gitara, i piosenka <3
Szymek zaskakuje mnie swoimi pomysłami ;) A ten bardzo mi się spodobał. Życzę powodzenia Poli w nauczeniu go ,,Wpuść mnie" ;)Dodatkowy plus, bo bardzo lubię tę piosenkę :)
OdpowiedzUsuńZapewne się powtórzę, ale po prostu uwielbiam Polę z Kubą *.*
Pozdrawiam!
Chyba zacznę się utwierdzać w tym że Kostka jest w ciąży, za dużo w tym jest odnośników. Uwielbiam ich jak się ze sobą kłócą, tak bardzo mi przypominają kogoś, oj za bardzo :))) Simon jest zazdrosny o Kubiaka, haha padłam normalnie przy tym fragmencie. Pola i jej rozmyślania nad wzorem koła, no nie mogę. A Kuba taki zdezorientowany :)))
OdpowiedzUsuńJa wiem, że nawet Simon wie, że ona jest w ciąży.
OdpowiedzUsuń+Isia! Podzieliłabyś się tym deszczem, co?
O matko, przecież wszystko wskazuje na to że Kostka jest w ciąży.. A Pola z Kuba są świetni po prostu!
OdpowiedzUsuńŚciskam i czekam na następny :*
Simon jaki zazdrośnik. : )
OdpowiedzUsuńBędą małe Szymciątka. ^^
Pola z Kubą są świetni, też bym chciała mieć takiego chłopaka.
Do następnego.
Pozdrawiam. ; )
Simon śpiewający po polsku >>>>>>>>>>>> :D
OdpowiedzUsuńHormony u Kostki buzuja xD dobre ^^
OdpowiedzUsuńszymek śpiewa? Lubie to ^^
Oj, ciekawe jak im pójdzie to uczenie się :D
OdpowiedzUsuńZobaczymy, zobaczymy c:
Weny życzę i czekam na kolejny! :]
Oj Pola ma trudne zadanie, nauczyć Simona polskiej piosenki.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co z tego wyjdzie;)
Oj cieszko będzie Poli :) no ale Simon słodziak ,ze chce się nauczyć dla Kostki :) Pisz szybko kolejny :) a ja zapraszam do siebie :) http://lovevolleybollkissme.blogspot.com/2013/07/rozdzia-5.html
OdpowiedzUsuńCiekawe czy im się uda :D
OdpowiedzUsuńJa zaś wolę słoneczko :D
Maja.
Śpiewający Szymek z gitarką zrobił mi wieczór <3
OdpowiedzUsuńNo, w zasadzie to już raczej noc. Ale niech on nie będzie zazdrosny o Kubiego, przecież wie, że jest seksowniejszy i bardziej męski z charakteru. I nie, ja mu wcale nie wlewam!
Piątka dla obu pań, u mnie również taniec nie jest mocną stroną.
Matma to zuo.:c
Hhahahha super ten rozdział :D Ale ja nie wyobrażam sobie Sylwestra z siostrą :p
OdpowiedzUsuńAle Simon to jest zazdrosny, chyba aż przegina. Dobrze że rozumie błąd i chce ładnie przeprosić :D I czemu on jej tak dokucza, że jest gruba? :p
Szymek z gitarą jest dla Kostki parą <3 Niemiec i polska piosenka, już sobie to wyobrażam.
OdpowiedzUsuńKuba i Pola, cudowne to to strasznie.