Pola
- Co Szymek
odwalił? – zapytałam, robiąc Kostce miejsce obok siebie. Objęła rękami
poduszkę. Zmrużyłam oczy i przeczytałam wiadomość od Niemca widniejącą na
ekranie telefonu, który siostra podstawiła mi pod nos. „Zawiodłem się na tobie.
Myślałem, że naprawdę coś dla ciebie znaczę”. Spojrzałam na Kostkę pytająco.
- Zobaczył
zdjęcie moje i Jarka na facebooku – jęknęła, a ja zaniosłam się śmiechem ku jej
niezadowoleniu. Jarek był naszym kuzynem, który przyjechał do nas na wigilię.
Zrobiłam jemu i Kostce fajne zdjęcie, gdy siedzą na łóżku i przedrzeźniają się
ze sobą, a ruda wrzuciła je na fejsa. Takich skutków żadna z nas się nie
spodziewała.
- Uhuuu –
zawyłam i otarłam łezki z policzków, drugą ręką trzymając się za brzuch. – Co
za debil – skwitowałam.
- Przestań –
mruknęła obrażona.
- Zależy ci na
nim – uznałam, wyszczerzając się do niej serdecznie. Niechętnie pokiwała głową.
Nareszcie się do tego przyznała! – Wytłumaczycie sobie wszystko w Jastrzębiu,
Szymuś zrozumie, jakim jest głupkiem, wyciągając pochopne wnioski. –
Westchnęłam głośno i zerknęłam na Kostkę. Siedziała zdołowana, obgryzając
paznokcie. Rzuciłam w nią poduszką. – Hej, Kostucha, przecież to on tu jest
idiotą, nie ty. Z kuzynem? Toć to jak kazirodztwo!
Kostka
mruknęła coś pod nosem, ale nie dosłyszałam tego, bo z przedpokoju dobiegł do
nas męski głos. Nasza mama witała przybysza bardzo radośnie, a po chwili wesoła
twarz ukazała się w drzwiach.
- Kubiak! –
krzyknęłam, zrywając się z łóżka i wpadając mu w ramiona. Przytulił mnie mocno
i klapnął na łóżko obok Kostki. Wgramoliłam się mu na kolana i uśmiechnęłam się
szeroko.
- A tej co? –
zapytał, wskazując ruchem głowy na moją siostrę. Bezgłośnie powiedziałam
„Simon”. – Aaa... – westchnął ze zrozumieniem.
- Wy, faceci,
czasami zapominacie o używaniu mózgu – warknęła Kostka niezbyt przyjemnie.
Michał uniósł brwi, a po jego minie widziałam, że ma ochotę wybuchnąć śmiechem.
Dałam mu „delikatnie” do zrozumienia, żeby nie próbował.
- Kiedy
chcecie wracać do Jastrzębia? – spytał siatkarz, dźgając mnie w bok. Pisnęłam i
odsunęłam się od niego gwałtownie.
- Jutro! –
odpowiedziałam. Tak naprawdę mimo że nie nudziło mi się w Wałczu, chciałam już
spotkać się z Kubą i go opieprzyć, ewentualnie pocieszyć. – Kostka pokręciła
jednak głową, mówiąc, że jeszcze chwilkę zostanie. Jęknęłam, a ręce mi opadły.
– Czemu?
- Bo tak –
burknęła. Michał zamyślił się, po czym spojrzał na mnie.
- Monia już
wróciła od rodziców i ja też już jutro wracam. Możesz zabrać się ze mną –
powiedział.
Okej, Kubiak
bywał wredny, czasem mnie wkurzał (zwłaszcza wtedy, gdy mnie dźgał), ale okazał
się przydatny – nawet bardzo. Spojrzałam błagalnie na Kostkę, a ona rozłożyła
bezradnie ręce.
- Pytaj
rodziców.
Westchnęłam i
zagryzłam wargę. Kubiak milczał, Kostka wpatrywała się we mnie dziwnym
wzrokiem.
- I co niby
mam im powiedzieć? – spytałam cicho.
- Prawdę. –
Siostra uśmiechnęła się. – Wszyscy dobrze wiemy, czemu chcesz to zrobić. Oni
też powinni się dowiedzieć.
Zarumieniłam
się i już miałam powiedzieć, że ona mi kazała milczeć na temat Szymka, ale
przerwała mi piosenka wydobywająca się z głośnika telefonu Kubiaka. Michał
zmarszczył brwi i szybko opuścił pokój. A to, że pół godziny później mieliśmy
totalnie niespodziewanego gościa, na widok którego obie z Kostką
wytrzeszczyłyśmy oczy, było zdecydowanie winą Kubiaka.
Kostka
Miałam
dość. Nie zamierzałam pierwsza prostować sytuacji zaistniałej między mną a
Niemcem. Zdobył się na durnego sms’a. Nie zadzwonił. Nie zamierzał nic
wyjaśnić. Pewnie uważał, że to moja działka. O nie. To on był nieinteligentny.
-Cześć,
imbecylu! – usłyszałam Polę. Czyżby Kuba przyjechał? Czy ja o czymś nie wiem?
Nikt już w nic mnie nie wtajemnicza..Chociaż… Może to jednak nie młody.
Przecież nie witałaby go tak. Może Jarek znów wpadł.
Zrezygnowana
wstałam z kanapy i powędrowałam do drzwi wejściowych.Za tą ciekawość to skończę
w piekle. Z wrażenia oparłam się o framugę. Apolonia konwersowała z moim
chłopakiem, który był idiotą i ani razu w czasie naszej znajomości się tego nie
wyparł.
-Simon? –
wymruczałam sama do siebie, jakby nie wierząc w to co widzę.
-Chciałem… -
zaczął, ale mu przerwałam mówiąc, że nie będziemy tutaj rozmawiać. Wzięłam
siostrę na stronę i kazałam nie odpowiadać na pytania rodziców. Chwyciłam
płaszcz i opuściłam dom.
Dziarskim
krokiem zmierzałam w tylko znanym sobie kierunku. Niemiec podążał za mną,
rzucając wiązanki niecenzuralnych słów. W końcu nie wytrzymał i brutalnie
chwycił mnie za nadgarstek, zmuszając abym odwróciła się do niego i zaszczyciła
go spojrzeniem.
-Myślałem, że
jesteś inna. – wyrzucił z siebie, wlepiając we mnie ciemne patrzałki.
-Myślałam, że
masz mózg. – odgryzłam się, walcząc z sobą, żeby się do niego przytulić. Jaki
to ma sens skoro on mi nie ufa?
-Ściągnęłaś
łańcuszek. – zauważył, puszczając moją rękę. –Bawiłaś się mną? Wstydziłaś się
mnie? Coś jest ze mną nie tak? Czy to ma jakiś sens? – Niemiec czytał w moich
myśląc. Byłam podobnego zdania. Jedną z podstaw związku powinno być zaufanie, a
on co…
Patrzyłam jak ściąga obrączkę, którą założył sobie kilka dni temu. Położył ją na mojej otwartej dłoni, którą wcześniej ujął.
Patrzyłam jak ściąga obrączkę, którą założył sobie kilka dni temu. Położył ją na mojej otwartej dłoni, którą wcześniej ujął.
-Nie ma sensu.
– powiedział smutno i odwrócił się. On właśnie mnie zostawił. Rzucił mnie przez
głupie zdjęcie na facebook’u. Nic mu nie wyjaśniłam. Facet, który twierdził, że
mnie kocha właśnie odchodził, a ja głupia stałam jak słup soli. Poczułam pieczenie
w oczach. Po policzkach spływał strumień łez.. Zaczęłam biec przed siebie. Nie
potrzebowałam dużo czasu, aby go dogonić. Złapałam go za rękaw, co zmusiło go
do spojrzenia na mnie. Zaczęłam okładać pięściami jego tors.
-Nie możesz
mnie zostawić! – krzyczałam rozpaczliwie. Nie wiedziała, co we mnie wstąpiło.
Nie mogłam pojąć, że jego już nie będzie. Zbyt długo byłam sama i musiałam
zawalczyć o nas, o miłość. –To był tylko kuzyn… - zachłysnęłam się powietrzem.
–Kocham cię. – wyszeptałam, wtulając się w jego tors. –Kocham cię. –
powtórzyłam dla pewności.
Poczułam jak
mnie obejmuje.
-Musiałem użyć
tak radykalnych środków, żebyś się do tego przyznała? – odetchnęłam z ulgą,
nadal przyciskając twarz do jego kurtki. Nic się nie zmieniło, no prawie nic.
-Jesteś podły.
– mruknęłam, pociągając nosem.
-I tak mnie
kochasz. – niemal widziałam jak się wyszczerza.
-A ty mnie. –
spojrzałam na niego.
-Nie płacz, bo
będziesz chora. – Starł kciukiem łzy z policzków. Jakby to była moja wina, że
płakałam, ale postanowiłam to pominąć. Cały czas trzymałam jego obrączkę, którą
postanowiłam mu oddać.
-Może sama mi
ją nasuniesz? – zmarszczył brwi, uśmiechając się nie znacznie. Wsunęłam srebrny
pierścień na palec serdeczny rozgrywającego, poczym uśmiechnęłam się
zadziornie.
-Mój łańcuszek
jest w tylnej kieszeni spodni. – Tischer przyciągnął mnie do siebie, po czym
zaczął szukać wisiorka, szczypiąc mnie przy tym w cztery litery. Po krótkiej
chwili go odnalazł i znów zagościł na mojej szyi.
-Chodźmy do
domu. – zarządziłam, pociągając go za rękę.
-Już się mnie
nie wstydzisz? – droczył się ze mną. Miałam ochotę zdzielić go po głowie, ale
jakoś się powstrzymałam. Były w końcu święta, nie?
Parę minut
później otworzyłam drzwi wejściowe domu rodzinnego. Ściągnęliśmy nasze kurtki i
buty, które wrzuciłam do szaf. Simon wziął głęboki oddech, co skitowałam
śmiechem i pociągnęłam go do salonu gdzie siedzieli moi rodzice oraz Pola i
może Michał, który nieźle sobie nagrabił.
-Mamo, tato. –
zaczęłam, gdy weszliśmy. Poczułam przenikliwe spojrzenie Janusza i Joanny( bo
takie imiona nosili rodzice)Dawno się tak nie denerwowałam jak teraz.
–Chciałabym przedstawić wam mojego chłopaka, Simona.- ścisnęłam mocniej jego
dłoń. - Pewnie go kojarzycie… - dodałam. Mama wypuściła głośno powietrze.
Chyba spodziewała się czegoś gorszego.
Pola
Kostka i Simon
byli na spacerze, a ja nerwowo krążyłam po całym domu, nie zwracając uwagi na
zdziwione spojrzenia mamy. Bacznie mi się przyglądała, więc gdy przyszłam do
jej sypialni i usiadłam na łóżku obok niej, już wiedziała, że mam do niej jakąś
sprawę. W spokoju czekała, aż zbiorę się w sobie i zacznę mówić.
- Mamooo... –
Przygryzłam wargę, niepewnie podnosząc wzrok. – Mogę wracać jutro z Michałem do
Jastrzębia?
Zdziwiła się
jeszcze bardziej i ściągnęła brwi w konsternacji. Odłożyła na bok książkę i
spojrzała na mnie.
- A z jakiego
to powodu? – zapytała. Zarumieniłam się, co nie uszło uwadze mojej rodzicielki.
– Pola, czy ty coś przede mną ukrywasz?
Schowałam
twarz w dłoniach i chichocząc cicho, oparłam głowę na ramieniu mamy. Nie
wiedziałam, jak się zabrać do wyjaśnień. Liczyłam, że to ona, jak to często
bywało, odgadnie, co mi na serduchu siedzi, no i w sumie się nie pomyliłam.
- Chłopak?
- Mamo!
- No co?
- Tak.
Odciągnęła mi
ręce od twarzy i spojrzała na mnie z uśmiechem.
-
Zadziwiające. W przeciągu godziny dowiaduję się, że moje dwie córki mają
chłopaków. Tylko nie mów, że twój też jest siatkarzem – westchnęła, a ja
uciekłam wzrokiem, czym dałam jej do zrozumienia, że tak właśnie jest. – No
proszę. My to jednak siatkarską rodzinkę mamy, bo Michał też jak rodzina.
Nie
powiedziała nic więcej, ale wiedziałam, że oczekuje jakichś wyjaśnień z mojej
strony. Objęła mnie ramieniem, przez co poczułam się jak za dawnych czasów.
- Ma na imię
Kuba i jest w moim wieku. Może go kojarzysz... Niedawno w Rzeszowie miał swój
debiut – wyjaśniłam. Mama rozpromieniła się i pokiwała głową.
- Ten blondyn?
- Uhm –
mruknęłam, spuszczając wzrok. Przypomniałam sobie uśmiech Kuby i zatęskniłam za
nim jeszcze bardziej. – Mam dziwne wrażenie, że coś się stało, no i chciałabym
się z nim wreszcie spotkać...
Mama
westchnęła ponownie, kręcąc głową z uśmiechem.
- Możesz
jechać, ale przekaż Michałowi, że ma być ostrożny, bo inaczej... On wie, co mu
grozi. – Roześmiałam się, bo w mojej głowie pojawił się obraz kary, jaką moja
rodzicielka daje Kubiakowi. – A no i wiesz, że chciałabym poznać osobiście
swojego zięcia...
- Mamo! –
przerwałam jej z oburzeniem. – Weź przestań.
Wzruszyła
ramionami, poprawiając okulary na nosie i uśmiechając się jeszcze szerzej na
widok mojej obrażonej miny. Przytuliła mnie do siebie mocno i pogłaskała czule
po głowie.
- Ależ wy
szybko dorastacie – powiedziała cicho.
- Pewne sprawy
się nigdy nie zmienią, mamo. Zawsze będziemy o was pamiętać – odparłam i
spostrzegłam, że w maminych oczach zaszkliły łzy. Pocałowałam ją w policzek i
dodałam, żeby się nie smuciła.
- No to teraz
mi opowiadaj, póki jeszcze mamy czas.
- Ale co,
mamo?
- No jak to
co? – spojrzała na mnie zaskoczona, że nie wiem, o co jej chodzi. – Chcę się
czegoś dowiedzieć o swoim przyszłym zięciu.
- Mamo!
Kostka
Nie
spodziewałam się, że moi rodzice znajda sposób na to, żeby dogadać się z
Simonem. Mój luby grał wcześniej w rosyjskim zespole i opanował tamtejszy język
dość dobrze. Mama z tatą również znali rosyjski z odległych czasów szkolnych.
Tylko czasem potrzebowali drobnej pomocy.
-Planujecie
wspólną przyszłość? – dopytywał tata, siedzący w swoim fotelu.
-Tato! –
wywróciłam oczami. To, że chciałam uniknąć odpowiedzi było jasne jak słońce.
Wszyscy to wiedzieli.
-No co? –
zmarszczył brwi. – Chyba mam prawo wiedzieć, nie?
-Póki co nie
zamierzamy wychodzić z sypialni bez potrzeby. – wtrącił Simon. Był w temacie,
gdyż wszystko tłumaczyła mu moja siostra. Cwaniak jeden. Ciekawe co zrobi jak
jej nie będzie.
Zapytałam tatę,
co powiedział Tischer. Kiedy usłyszałam odpowiedź, spłonęłam rumieńcem.
Posłałam ukochanemu mordercze spojrzenie, myśląc jak mam to wytłumaczyć.
-Nie
zamierzamy się spieszyć. – mruknęłam. – Na wszystko przyjdzie czas.
-Odnoszę
wrażenie, że integrację macie już za sobą. – wtrąciła mama. Simon nie bardzo
wiedział, co ma zrobić, więc zajął się piciem swojej herbaty, która jakiś czas
temu zaparzyłam. To była nowość.
-Mamo!
-Są dorośli. –
stwierdził tata, uśmiechając się nieznacznie. -Pamiętaj Kosteczko, że masz już
swoje lata. – ciągnął tata, kiedy nie doczekał się odpowiedzi od mamy.
Spojrzałam na niego, ściągając brwi. Simon twierdził, że jestem gruba a ojciec,
że stara. Nie ma to jak mieć wsparcie w mężczyznach. Ciekawe co sądzi o mnie
Kubiak. – W twoim wieku to my już intensywnie pracowaliśmy nad potomkiem. –
dodał. Spojrzałam na mamę, której policzki pokryły się czerwienią. Udawała, że
czyści okulary. Kątem oka widziała jak Apolonia kręci głowa z niesmakiem.
-Nie
stresujcie się. – odezwała się, szczerząc się niemiłosiernie. –Nad potomkiem
pracują intensywnie. Niedługo będziecie bawić wnuczątko
-Żebyś ty
czasem nie uczyniła im tego zaszczytu. – rodzice spojrzeli po sobie, ale nie
powiedzieli nic. Wiedziałam, że przegięłam, bo Pola to mądra dziewczyna i nigdy
by się w nic takiego nie wpakowała. Jeszcze nie teraz.
-O mnie się
nie martw. – Siostrunia na szczęście nie poczuła się urażona.
Wstałam z
kanapy, patrząc znacząco na rozgrywającego.
-Idziesz? –
bez słowa podniósł się z zajmowanego miejsca, mknąc za mną. Widział, że mam zły
humor, więc nie ryzykował wszelkich rozmów. Przez dłuższy czas siedzieliśmy w
moim pokoju, delektując się swoją bliskością.
Simon spał w
salonie, żeby rodzice czasem nie osiwieli. Niby nie mieli nic przeciwko niemu,
ale kto ich tam wiedział jak zareagują na wspólne spanie. Jak na złość nie
mogłam udać się do krainy Morfeusza. Świadomość, że Simon był na wyciągnięcie
ręki nie dawała mi spokoju. Zdecydowanie wolałam być przy nim.
Usłyszałam, że
drzwi mojego pokoju się otwierają. Jakiś osobnik wolnym krokiem- zapewne starał
się nie przewrócić - zmierzał ku mnie.
-Śpisz? –
zapytał tak głośno, że gdybym spała to i tak bym się obudziła. Mądrala.
-Co ty robisz?
– wymamrotałam, obracając się do niego.
-Niewygodnie
mi tam.
-Serio?
-Zimno jakoś.
-Serio? -
powtórzyłam
-Odzwyczaiłem
się od spania bez ciebie. – wyznał. Szkoda, że nie mogłam zobaczyć jego wyrazu
twarzy.
Przesunęłam
się trochę i Simon zajął miejsce obok mnie. Położyłam głowę na jego klatce
piersiowej i od razu zasnęłam.
Obudził mnie
śmiech siostry. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zobaczyłam ją oraz moją
rodzicielkę w drzwiach. Mój towarzysz spał jeszcze w najlepsze i nie przejmował
się niczym.
-Byli
niegrzeczni. – stwierdziła siostrzyczka. –Mieli spać osobno.
-Nie dostaną
deseru.
-A tata wisi
mi dychę, bo wygrałam. – wyszczerzyła się Polcia, znikając w głębi domu.
-Spijcie
dalej, dzieci. – uśmiechnęła się mama i również nas zostawiła. Pochyliłam się i
na ,,dzień dobry” cmoknęłam Szymka w policzek, ale cwaniak spał dalej, więc
postanowiłam dać mu spokój. Iśka: Poślizg nam wybaczycie, bo nas bardzo kochacie :D Z ogłoszeń parafialnych powiem wam, że lepiej w przyszłości nie chorujcie, bo Iśka uczyniła jeden z milionów kroków do spełnienia swych marzeń o byciu lekarzem :P
blue: A jeśli nie chcecie poślizgów, to ja mam dla was propozycję :D Bo w zasadzie poślizgi biorą się z tego, że nie chce nam się trzydziestu osób co tydzień informować, bo jest to męczące. Za to jeśli byśmy nie musiały powiadamiać i cały proces dodawania rozdziału nie trwałby tak długo, to byśmy dodawały regularnie co tydzień. Więc zastanówcie się, którą opcję wolicie, i dajcie znać w komentarzach. Zawsze pozostaje powiadamiarka blogspotowa :)
No to Szymek poznał już swoich teściów. : )
OdpowiedzUsuńNadal nie daje mi spokoju, co się dzieje z Kubą?
Świetny rozdział.
Czekam na ciąg dalszy. : )
Po raz pierwszy byłam pierwsza. : )
UsuńJa! No to ja się dostosuję do reszty czytelniczek.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. Fajnie, że rodzice Kostki i Poli na luzie podchodzą do ich chłopaków. Znam takich którzy zadaliby miliony pytań. Kubiak to Kubiak xD
Czekam ;*
Jak Wam się nie chce mnie powiadamiać, okej rozumiem, sama sprawdzę kiedy będzie nowy :D
OdpowiedzUsuńMaja.
Też by mi się nie chciało ! ; P
UsuńNo i wreszcie Kostka przyznała się do swoich uczuć ;) Jednak cały czas myślę o Kubie i o tym jego dziwnym zachowaniu.
OdpowiedzUsuńA rozdziały jak dla mnie mogą być codziennie ;)
Rodzice rozwalają :D Simon głupi bo zobaczył zdjęcie na facebooku i już, no głupek, ale miłość nie wybiera i w końcu padło "kocham cię" ze strony Kostki♥
OdpowiedzUsuńPola, Pola co tak się rumienisz :P Kuba fajny chłopak i oby nie stało się coś złego, że się nie odzywa :)
A powiadamiarka blogspotowa jest okej, także tego :)
Zacznę od końca, że mi właśnie nie są już powiadomienia na gg potrzebne:)
OdpowiedzUsuńSzymek jaki spryciarz, trochę wymusił, ale jednak z pozytywnym skutkiem wszystko wyszło. Scena rodzinnej konwersacji rozłożyła mnie na łopatki, była cudowna. Mama Poli i Kostki jest świetna tak w ogóle :D
Pozdrawiam,
Chiyeke / zapraszam na ostatni rozdział na melodramtyczni.blogspot.com
Pola i Kostka są fantastyczne :d Od razu widać, że to siostry, i bardzo się kochają ;) Ja mam ze swoją idealnie to samo :p Nie mniej jednak Simon posunął się do drastycznych środków,na szczęście skutecznych :) Ciekawa jestem co z Kubą... niepokoi mnie ta cisza jakoś...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie musicie powiadamiać, sama ogarnę :D
OdpowiedzUsuńSzymon to jest tak uroczo głupi, obrażać się z powodu zdjęcia na fejsbuniu, jak tak można :D Dobrze, że w końcu Kostka wyznała swoje uczucia, chociaż każdy i tak wiedział co się kroi.
Niepokoję się o Kubę, mam nadzieję, że bezpodstawnie.
Oni są tacy słodcy, haha. Relacje między siostrami i między nimi i rodzicami są wspaniałe. Chciałabym tak dobrze dogadywac się z mamą i tatą.
OdpowiedzUsuńhttp://slowaszeptem.blogspot.com/
Ja też nie potrzebuję powiadomienia, tak czy siak prawie codziennie wertuję czytane blogi.
OdpowiedzUsuńco jak co, ale takich rodziców to ja potrzebuję w trybie natychmiastowym.
Szymek, nie strasz tak więcej.
Kubuś, odezwij się w końcu, daj jakiś znak życia.
może się spotkamy na jakimś oddziale, Iśka :D
Cała rodzinka Tomaszewskich to strasznie pozytywni i optymistycznie nastawieni do świata ludzie :) Te pogawędki z Simonem czy Poli z mamą. To jest takie rodzinne. Każda rodzina powinna tak wyglądać. Simon robiący awanturę i strzelający focha z powodu zdjęcia Kostki z nieznany mu mężczyzną. Może to im było potrzebne po dzięki temu Kostka udowodniła Niemcowi że jej na nim zależy. Martwi tylko Kuba i jego dalsza cisza w stosunku do Poli
OdpowiedzUsuńdziewczyny, no i tak zaglądam tu 87164618371 razy w niedzielę więc powiadomień nie potrzebuje ;*
OdpowiedzUsuńoni są cudowni, <3
Nie musicie powiadamiać :P Szymek nieźle napsocił, ale dopiął swego i mraśnie ^^ tylko ciekawe co z Kubą... hmm :)
OdpowiedzUsuńMnie i tak nie powiadamiacie więc nie trzeba ;) może po prostu jak nowość będzie ustawcie to na opis gadu? Hoho Szymek jak się nakombinował :D ale się w końcu udało. Kostka się przyznała :D Kuba chyba ma jakieś kłopoty. Ciekawe co się dzieje
OdpowiedzUsuńXoxo K.
Nie powiadamiajcie, chociaż ja z tego nie korzystam ;)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, Simon został bardzo ciepło przyjęty do rodziny Kostki i Poli :)
a młoda i Kuba to bez siebie żyć nie mogą :)
Szymek poznał teściów ;) I Kostka wreszcie przyznała się, co do niego czuje :) I dobrze.
OdpowiedzUsuńAle martwi mnie Kuba :/ Ciekawe, co się dzieje :)
Pozdrawiam!
Podpinam się do słów taty dziewczyn, że Kostka już swoje lata ma i może się już o potomka starać. Ja tam uwielbiam Simona, nawet jak jest tak cholernie zazdrosny, że się obraża o byle co. I jeszcze tan podstęp, że Kosteczka musiała wreszcie się przyznać, czy go kocha, czy jest zupełnie odwrotnie :D
OdpowiedzUsuńPoluś masz super pomysł z tym, żeby wracać już do Jastrzębia, Kuba czeka, a się nie odzywa, więc jechać trzeba :)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Zapraszam serdecznie na 15 rozdział na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/, 22 na http://add-me-wings.blogspot.com/, dwójeczkę na http://to-tylko-siedem-dni-kotku.blogspot.com/. Życzę miłej i wciągającej lektury i mam nadzieję, że emocje przelejesz w postaci komentarza :) Pozdrawiam, Dzuzeppe :*
Usuń