niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 20


Kostka
Od tamtego zdarzenia minęły trzy dni, a właściwie to trzy noce. Nie wiem kiedy zasnęłam, ale wiem, że nie miałam przyjemnych snów. Śnił mi się park i Krystian, który zrobił użytek ze swojego noża. Byłam przywiązana do drzewa, a ten psychopata dźgnął Simona w brzuch.
Zaczęłam krzyczeć, podnosząc się do pozycji siedzącej. Zamrugałam gwałtownie, uświadamiając sobie, że nic nie było prawdą. Otaczała mnie szarość, w której dostrzegłam wspartego na ramieniu i obserwującego mnie Simona. Musiały obudzić go moje krzyki(żeby było jasne: on tylko ze mną został już po raz kolejny, gdyż się bałam).
-Przepraszam. – mruknęłam, opadając na łóżko.
-Zły sen?
-Tak.
-Obudziłam cię prawda?
-Nie do końca. – wyznał. – Śniło mi się, że cię zabił.
-Mi się śniło, że zabił ciebie. – uśmiechnęłam się krzywo, nakrywając nas kołdrą.
-Martwisz się o mnie.
-Nie zaczynaj znowu. – poprosiłam, opierając głowę na jego ramieniu.
-To nie zmienia faktu, że się w tobie zakochałem. Dobrze żebyś o tym wiedziała. – powiedział, po czym cmoknął mnie w policzek.
-A ja nie wiem, co ci mam odpowiedzieć. – szepnęłam. – No bo ja nie wiem, co czuję. Coś na pewno, ale ja nie wiem, co. Musisz mnie zrozumieć. - na całe szczęście było ciemno, więc nie mógł spojrzeć w moje oczy. 
-Rozumiem, rozumiem. – mruknął. – Mogę cię o coś zapytać?
-Jasne.
-Co cię łączy z Kubiakiem? – spojrzałam na niego, próbując zobaczyć jaką ma miną. Nie śmiał się ani nic w tym stylu. Mówił śmiertelnie poważnie.
-Zazdrosny?
-Kostka..
-Znam go od urodzenia, mieszkaliśmy obok siebie. – powiedziałam a na jego ustach zagościł uśmiech. – Byliśmy parą w liceum. Nie wyszło nam, ale pozytywnie wpłynęło na naszą przyjaźń.- znów jego dobry humor zniknął. Zmrużył oczy. Tym razem ja cmoknęłam go w policzek.
-Bez fochów mi tu.
-Ja się mogę obrazić, a potem będziemy się godzić. – wyszczerzył się, głaszcząc moje udo.
-A co jeśli kiedyś się nie pogodzimy?
-Fakt. – stwierdził, wsuwając rękę pod górną część piżamy. -  Ale godzić się możemy, bez kłótni. 

Pola
Miałam serdecznie po dziurki w nosie tego wszystkiego. Nie dość, że to był dla mnie trudny okres czasu, to jeszcze przegrałyśmy mecz (w dużym stopniu przeze mnie, dlatego szybko zeszłam z boiska), za co byłam na siebie wściekła. Moja gra wyglądała tak tragicznie, że miałam ochotę się rozpłakać.
Wyszłam z szatni, trzaskając drzwiami, i ruszyłam w stronę wyjścia z liceum sportowego, na którego hali rozgrywałyśmy niektóre mecze. Z oddali dostrzegłam sylwetkę Kuby i zmrużyłam oczy. Wolałabym, żeby go tu nie było.
- Nie zbliżaj się – zarządziłam, kiedy uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco. – Od rana mówię ludziom rzeczy, których później żałuję.
Kuba parsknął śmiechem, a ja wsparłam się rękami pod boki, bo mi nie było do śmiechu.
- A ja mam sposób, żebyś nic nie mówiła. Łyso ci?
Wzięłam głęboki wdech, po czym wypuściłam powietrze ze świstem, a Popiwczak uniósł pytająco brwi. Otwierałam usta, żeby coś powiedzieć, ale powstrzymał mnie gestem ręki.
- Cichaj! – mruknął śmiertelnie poważnie. – Ja tu mam coś na pocieszenie.
- Czekoladę? – Pokręcił głową. – Jabłka? – Ponowił gest. Rozłożyłam ręce w geście bezradności. – Poddaję się.
Oczy najprawdopodobniej zmieniły mi się w dwa błyszczące diamenciki, kiedy pokazał mi dwa bilety na dzisiejszy koncert happysadu. Starałam się oddychać normalnie, a on na widok mojej miny po raz kolejny się zaśmiał.
- No co?
- Skąd ty to masz? – spytałam podejrzliwie, patrząc prosto w jego rozchichotane tęczówki.
- Kumpel zrezygnował i odsprzedał – rzucił, wzruszając ramionami. – A co? Jakiś problem?
- Ależ skąd! – krzyknęłam, obejmując go za szyję i ściskając tak mocno, że aż się przestraszył, iż go mogę udusić. Jako rekompensatę pocałowałam go jeszcze w policzek. – Kocham ciebie! – krzyknęłam i się zmieszałam. Kuźwa, kuźwa, kuźwa. Za późno ugryzłam się w język. Niby to było powiedziane ot tak, mimochodem, ale raczej powinnam się hamować. Kuba być może uznał tak samo, bo nagle znieruchomiał, a ja się odsunęłam od niego i ze spuszczoną głową otworzyłam drzwi wyjściowe.
Piętnaście minut później byliśmy już w moim i Kostki mieszkaniu. Kuba konwersował sobie z moją siostrą w kuchni, a ja stałam przed szafą i ze zmarszczonym noskiem zastanawiałam się, co wybrać. Raczej nie preferowałam jakichś wybitnie błyskotkowych stylizacji, więc ubrałam się całkowicie na luzie – wciągnęłam na siebie ukochane rurki, kremowy t-shirt, na którym widniał Pepe Pan Dziobak i czerwoną bluzę. O tak. Wygodnie.
- Idziemy? – spytałam, zakładając w pośpiechu wysłużone, ale w dalszym ciągu dobrze się prezentujące, czerwone trampki. – Kuba potaknął i porywając jeszcze jedno ciasteczko z talerza, który przed nim postawiła Kostka, dołączył do mnie.
- Masz mi ją odstawić do domu całą i zdrową od razu po koncercie, zrozumiano? – Kostka nadal się martwiła, gdy gdzieś wychodziłam (zwłaszcza o takiej porze), czemu nie można było się dziwić.
- Oczywiście! – odparł blondyn i zasalutował.
- Poszłabym z wami... – westchnęła rudowłosa, a ja prychnęłam, powoli zbliżając się do wyjścia.
- Do ciebie przyjdzie Simon i wy tutaj będziecie koncert urządzać! Biedni sąsiedzi...
Najpewniej moja ukochana siostrzyczka wbijała mi wzrokiem noże w plecy, ale – właśnie! – w plecy, bo nie czekając na jej wybuch, wypadłam z mieszkania, uprzednio porwawszy jeszcze jakieś drobne, które leżały na półce.
No ale co? Toć ja prawdę powiedziałam, co nie?

Kostka
Młodzi poszli na koncert happysadu, zostawiając mnie samą. Z jednej strony to dobrze a z drugiej źle. Nie chciałam być sama, ale nie poprosiłam Poli, żeby została. O nie. Nie mogła się mną przejmować. Byłam na nią trochę zła za komentarz dotyczący mnie i Simona, ale co miałam zrobić… Zwiała cwaniara. Simonowi w końcu pozwoliłam wrócić do siebie. Zostawał ze mną, bo po prostu się bałam. Chciałam mieć go przy sobie… Żeby nie było: on tylko leżał(no może raz doszło do czegoś więcej).
Siedziałam na kanapie, zamknięta na cztery spusty i oglądałam mecz Polska-Włochy, który odbył się na pamiętnym Pucharze Świata w Japonii. Kilka razy trzymałam w ręku telefon, żeby do niego zadzwonić, ale jakoś się powstrzymywałam. Co za dużo to nie zdrowo. Chyba.
Ocucił mnie dzwonek do drzwi. Wstałam z zajmowanego miejsca i ruszyłam do drzwi. Na wszelki wypadek spojrzałam w judasza. Zobaczyłam uśmiechającego się od ucha do ucha Simona. Westchnąwszy, otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka. Przez głowę przemknęło mi, że Pola mogła mieć rację. Szybko jednak odgoniłam od siebie te myśli. Nie miałam ochoty na żadne figle…
Niemiec powitał mnie namiętnym pocałunkiem. Facet całował za dobrze. Praktycznie za każdym razem brakowało mi tchu. Nasze powitanie trwało trochę za długo. Mój towarzysz już zaczynał dobierać się do mojej bluzki. Delikatnie odepchnęłam go od siebie. Simon pokręcił z dezaprobatą głową, pociągając mnie za rękę w kierunku pokoju w którym siedziałam przed jego przybyciem. Usiadłam na jego kolanach, przytulając głowę do jego klatki piersiowej.
-O meczyk. – zainteresował się, kiedy zobaczył swojego kolegę z drużyny, który właśnie pojawił się na ekranie czterdziestocalowego telewizora. Wziął z talerzyka jedno z ostatnich ciastek, które w większości przedtem zjadł Kuba.
-Dobre te ciastka. – zachwycił się. – Sama zjadłaś wszystkie?
-Nie. – powiedziałam uważnie obserwując jego twarz. Niemiec uśmiechnął się, całując mnie w czubek nosa.
-Jasne, jasne. – rzekł, obejmując mnie w talii. –Przytyło ci się trochę, co?
-Jesteś głupi! – warknęłam, ale nie zeszłam z jego kolan.
-Ja tam to lubię. – szepnął do mojego ucha. – Kobieta musi mieć na czym siedzieć i czym oddychać…
-Jesteś zboczony. – stwierdziłam, uparcie ignorując jego ciepły oddech na mojej szyi.
-Wiem. – przyznał. – Co robimy?
Spojrzałam na niego spode łba, a on poruszył charakterystycznie brwiami.
-Za takie coś na pewno seksu nie będzie. – burknęłam wstając. – Obejrzymy sobie jakiś mecz.
-Albo pójdziemy do Kubiaka i Moni. – powiedział, krzywiąc się lekko. – Michał z Mileną ma jeszcze wpaść…
-Potrójna randka?
-Skoro nie seks.
-Jesteś zboczony.
-Powtarzasz się, kochanie. – w odpowiedzi westchnęłam, udając się na poszukiwania odpowiednich ubrań.
Spotkanie z ludźmi powinno mi pomóc. Wieczne ukrywanie nie miało sensu, prawda? Krystian nie wyjdzie z więzienia przez długi czas, a ja mogłam, na dobrą sprawę, zacząć wszystko z kimś kto niby mnie kocha i chciałby się bzykać na każdym kroku.
W Michała i Moniki wylądowaliśmy po godzinie, gdyż Simon nie mógł przetrawić, że przebierałam się przy nim. Cóż, mógł nie wchodzić.
Chłopcy w miarę dobrze spędzili czas: napili się trochę wina i grali w karty a ja i partnerki Michałów plotkowałyśmy o różnych sprawach. To było coś, czego mi było trzeba.
-Dołączyłaś do grona partnerek? – dopytywała się Milena. Pokręciłam przecząco głową, zastanawiając się czy jednak nie skłamałam.
-Jasne, jasne. – Monia dała mi sójkę w bok. - Inaczej by cię tu nie było.
-Wiesz… - mówiła Włoszka, upijając łyk soku. – Nie znam go dobrze, bo raczej Michał i ty bylibyście źli, ale on się zmienił. Widać to z daleka. Promieniuje od niego pozytywna energia. Jest z tobą szczęśliwy, choć to długo nie trwa. Myślę, że się w tobie zakochał.
-Może. – wzruszyłam ramionami. – Lepiej powiedz, czy dogadaliście się w końcu co do ślubu… - zmieniłam temat.
-No bo… - zaczęła środkowa, ale jej nie słuchałam. Kątem oka obserwowałam śmiejącego się Simona, który siłował się na rękę z Michałem Łasko i najwyraźniej wygrywał.

Pola
- Tu miłość trzyma się na ślinę, a szczęście o włos! – zanuciłam, prawie potykając się o dziurę w chodniku. Kuba dołączył do mnie, śpiewając o tym, że wszystkie drogi stąd prowadzą na tory, po czym chwycił moją dłoń i obrócił mnie tak jak w tańcu. – Ale fajnie było.
- A dzięki komu...? – Blondyn uniósł brwi i wypiął dumnie pierś. Dźgnęłam go palcem w brzuch.
- Dzięki twojemu kumplowi – odparłam, na co wywrócił oczami.
- Okrutnaś – westchnął, objął mnie w talii, przyciągnął do siebie, spojrzał mi w oczy i bez ogródek zapytał, czy naprawdę go kocham.
Niby było ciemno, bo dochodziła dwunasta w nocy, ale w świetle latarni musiał, po prostu musiał dostrzec mój rumieniec, który był, hm, pokaźnych rozmiarów. Ja pieprzę. To się wpakowałam.
- No ale... – wyjąkałam, zastanawiając się, jak z tego wybrnąć. – Bo ja...
- Bo ty...?
- Oj spadaj – burknęłam. Chciałam się mu wyrwać, skrzyżować ręce na klatce piersiowej, jak to miałam w zwyczaju, i powiedzieć jeszcze raz, żeby się odczepił, ale, kurde, silny był. Lorek chyba im za dużo siłowni daje. – Ała, no!
- Tak mocno, jak sprawdziany z historii? – zapytał, szczypiąc mnie w bok, żebym się przestała ruszać, ale przez to wierciłam się jeszcze bardziej.
- Nie. Kuba, cholera...
- Czyli jest poprawa. A możesz określić...
- Nie! – krzyknęłam zbulwersowana. Nie miałam ochoty mówić o swoich uczuciach. Popiwczak otworzył buzię, żeby coś powiedzieć, więc wspięłam się na palce i zamknęłam mu usta swoimi, splatając ręce na jego szyi.
- Czyli bardzo – ciągnął, gdy się od siebie oderwaliśmy. – A możesz...
- Kurwa mać – zaklęłam, łapiąc się za głowę. Blondyn zwrócił mi uwagę, żebym nie przeklinała, a ja odburknęłam mu, że to przez niego, czym się raczej nie zmartwił. – Jak herbatę malinową, tosty z dżemem i lato. Pasuje?
- Zdecydowanie – powiedział i objął mnie ramieniem. Co za typ. Spojrzałam na niego kątem oka, a do głowy przyszła mi pewna myśl.
- A ty?
- Co ja? – zdziwił się, a ja zmrużyłam oczy, mówiąc, że przecież wie, o co mi chodzi. – Ach... – Zamyślił się, tworząc z ust śmieszny dzióbek. – A czy jest coś, do czego mógłbym to porównać? Po  prostu – jak moją kochaną Polę, którą musiałem aż do piwnicy zaciągnąć, żeby się poderwać dała.
To były tego typu słowa, przez które się robi ciepło na serduchu, a na policzki wstępuje rumieniec i nie da się nad tym zapanować. Nie spodziewałam się usłyszeć czegoś takiego, ale cóż – w zasadzie wszystko się zaczęło od mojej zbyt radosnej reakcji, do której Kuba powrócił przed chwilą. I choć było to miłe, zaczęłam się zastanawiać, czy ta cała sytuacja mi się czasem nie śni. Syknęłam cicho, gdy się po kryjomu uszczypnęłam w rękę, a rozejrzawszy się dookoła, uznałam, że dalej jestem w tym samym miejscu i czasie.
- Chodź, Pola – powiedział Popiwczak, uśmiechając się wesoło. – Kostka pewnie się martwi i zaraz dzwonić będzie.

25 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No bo Kuba jest taki słodki♥ "Po prostu – jak moją kochaną Polę, którą musiałem aż do piwnicy zaciągnąć, żeby się poderwać dała." awwwwwwwwwwwwwww ♥♥♥. Simon to by tylko się seksić chciał, niewyżyta bestia :D

      Usuń
  2. Pola z Kubą - sama słodycz! Mmmmm, sama chce takiego Kubę! A Kostka już nie ma się czego bać, Krystian w więzieniu, a ona sama ma Simona.
    Zapraszam do mnie :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę, to nie na moją głowę, to wszystko jest za piękne i moja wyobraźnia mnie ponosi :D Zdecydowanie wasz blog jest nr 1 na mojej długiej liście :) Przez cały tydzień czekam tylko na niedzielę, żeby przeczytać nowy rozdział. Kuba to w ogóle jest super i taki słodziak i jaki uczuciowy, a Szymek to taki niezły amant, taki najlepszy z najlepszych :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pola, Kuba! :D Koncert Happysadu *.*

    Kostka, Simon i stany lękowe...

    I Krystian w pierdlu xD Kojarzy mi się on bezustannie z kolegą z klasy o tym samym imieniu, a że mam jeszcze imiennika Tischera, to już całkiem ;x Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na koncert Happysadu bym sama się wybrała.. :D

    Dobrze,że wszystko im się układa :)


    Maja.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak miło..
    Kostka z Simonem, Pola z Kubą..
    Mam nadzieję, że się to za szybko nie spiepszy..
    Pozdrawiam. ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja lubię takiego zboczonego Simona, bo jest taki Cwany i w ogóle intryguje mnie. Pewność siebie na pewno wiele mu pomaga w relacjach z Kostką. Niech rzesz im się uda :)
    Kuba się tyle starać musiał, a wystarczyło Polę do piwnicy z jabłkami zabrać i już się w nim zakochała. Te ich relacje są takie szczeniackie, a zarazem tak romantyczne, że aż im zazdroszczę :P
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*
    Ps. Zapraszam serdecznie na 15 rozdział na http://add-me-wings.blogspot.com/ oraz na 7 na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Znalazłam wasz blog (bo was jest dwie, tak? Dobrze zauważyłam? :D) wczoraj wieczorem (druga w nocy to wieczór?xD Hmm... To w sumie dzisiaj wasz blog znalazłam :D) i wszystko przeczytałam za jednym zamachem i dzisiaj gdy już się wyspałam i zjadłam śniadanie, stwierdziłam z radością, że czas na komentarz! (Tak, jestem normalna xD Chyba...) Jednak gdy dziś przeczytałam, że Simon odchodzi z Jastrzębia mój dobry humor prysł jak bańka mydlana. No cóż, bywa i tak.
    Co do waszego opowiadania... Jestem zachwycona! Zajebiście piszecie :D I wybaczcie za brak cenzury, ale inaczej tak się tego nazwać nie da :)
    Choć nie powiem Pola czasami mnie denerwuje, bo zachowuje się jak rozwydrzona małolata, po prostu czasami sama miałam ochotę jej zaje*ać, ale i tak ją bardzo lubię.
    Kuba też jest spoko zresztą. I to jego gadanie czy ona go kocha.... Trochę mnie to rozśmieszyło, gdy tak się spięła, ale cóż.... Jak ma się niewyparzony język to i tak bywa xD (Tak na marginesie- czy ja nie daje zbyt wielu wielokropków? O.o)
    A co do Simona i Kostki.... Nie pieprzcie (wiecie o co chodzi?) ich związku... Tzn. Nie róbcie zdrad czy scen czy jeszcze czegoś tam innego. A tak zazwyczaj bywa w każdego rodzaju opowiadaniach. Oh! Po prostu mnie zaskoczcie!
    A tak poza tym- uwielbiam czytać o takiej sielance... :)
    Jak zdążyłam zrozumieć, dodajecie rozdziały co niedzielę, tak? No to już się nie mogę doczekać :)
    Wasza nowa i wierna czytelniczka,
    Girl1996

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiecie co, chce być przez chwilę Polą, zazdroszczę jej tego wszystkiego. Ech chcę te czasy gdy znów miałam naście lat i byłam tak samo stuknięta jak ona, niestety z tego naprawdę sie wyrasta, a raczej to życie z nas wygania i musimy stać się bardziej poważni. Ten dialog gdy Pola krzyknęła że kocha Kubę i to że miała na myśli to że kocha go za to że załatwił bilety a on odczytał to inaczej, jakie to życiowe jest :)) ale potem i tak sobie wszystko pięknie ładnie wyjaśnili. Simon chce tylko seksu, no ja bym się nie obraziła (ciii....)ale w inny sposób też spędzać czas można. Czekam na to aż Kostka się do niego przekona, jak na razie wszyscy w około widzą jak to z nimi jest, jeszcze niech ona mu zaufa tak do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczęściarze z tych Panów, bo i Kostka,i Pola mają bardzoooo dobre serca :) Wierzę, że i za niedługo Kostka wyzna Simonowi miłość,bo może na razie nie zdawać sobie z tego sprawy,ale na pewno tak jest :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. na reszcie Pola się ogarnęła :d ale wyznawanie uczuć w jej wykonaniu jest mistrzowskie! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kostka kocha Simona, tylko boi się do tego przyznać. Nie chce cierpieć, co jest wcale dziwne. Do tego jeszcze ostatnie wydarzenia miały na nią ogromny wpływ.
    No i dlaczego Pola teraz ucieka, skoro się przyznała, że kocha Kubę. On ją też kocha i pokazuje jej to za każdym razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. oj Kostka również się zakochała tylko jeszcze nie potrafi się przyznać sama przed sobą;)
    Pola i Kuba to takie słodziaki:) nie ma to jak piewrsza miłość:D

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale lovelasy, no nie mogę :D
    Miło tak poczytać jak innym się w życiu układa i jak słodcy mogą być mężczyźni, chociaż wiem, że to tylko opowiadanie :)
    Uwielbiam waszego bloga i czytam go od początku :D
    Chciałabym wiedzieć ile jest już wyświetleń, więc pod nowym mogłybyście napisać, bardzo mi zależy :)
    Dzięki i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem wniebowzięta waszą twórczością :d Co tydzień zaskakujecie mnie na nowo, coraz bardziej pozytywnie :)
    Cieszę się, że mogą sobie tak słodko żyć miłością :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Będzie dzisiaj rozdział? ;p

    OdpowiedzUsuń
  17. mamy przejściowe kłopoty techniczne. Dziś nic się nie pojawi.:)
    iśka

    OdpowiedzUsuń
  18. Zboczeni faceci są fajni, a taki Szymek to już tym bardziej. <3 niech się seksi z Kosteczką tak długo, jak tylko może, mi to w ogóle nie przeszkadza!
    happysad, Kuba, jego krępujące pytania - no jestem w siódmym niebie. *-* ta dwójka razem bardzo mi odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
  19. Czemu nie ma nowego rozdziału??? Mam nadzieję że nie każecie nam długo czekać :)
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy będzie rozdział? ;0

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzień się jeszcze nie skończył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Czyli jest jeszcze nadzieja, że rozdział się dziś pojawi? ;) /Wiki.

      Usuń