Kostka
-Zawsze tak
wcześnie znikasz. – mruknął Simon, przeciągając się na wszelki możliwy sposób.
-Może jeszcze
złapię moją siostrę. – powiedziałam, wciągając buty na nogi. Niemiec mruknął
coś niezrozumiałego i przewrócił się na drugi bok. Wstałam z krzesła i
podeszłam do łóżka. Musnęłam jego policzek a on chytrze odwrócił głowę i
pocałował mnie w usta.
-Cwaniak. –
stwierdziłam. – Widzimy się na treningu.
-Ostatni raz
pozwalam ci znikać tak wcześnie. – rzekł, nakrywając się kołdrą. – Przecież
dopiero co zasnęliśmy, a tobie już się gdzieś spieszy. – marudził.
-Do
zobaczenia. – rzuciłam i wyszłam.
Świeże
powietrze ukoiło ból brzucha, towarzyszący mi odkąd się obudziłam. Do swojego
mieszkania wpadłam tuż po siódmej, ale Poli już nie zastałam. Nie pomyślałabym,
że taki z niej ranny ptaszek. Brzuch rozbolał mnie jeszcze bardziej, więc
odpuściłam sobie śniadanie. Kiedy wyszłam z łazienki już wiedziałam czym to
jest spowodowane. Rzuciłam się na tabletki przeciwbólowe, włączyłam muzykę i
położyłam się na łóżku. Wysłałam Bogdanowi wiadomość, że chyba znów się
spóźnię. W odpowiedzi stwierdził, że i tak musze się zjawić, ale dopiero
wieczorem. Uwielbiałam go za to, że nie potrafił mi odmawiać. Miałam cały dzień
na dojście do siebie.
Nie wiem ile
czasu minęło, ale wiem jedno: moje leki są do dupy. Zjadłam ich już tyle, a nic
nie pomogły. I jak ja mam niby cokolwiek robić?!
Simon, który
właśnie pojawił się w pokoju, albo nie pukał albo nie słyszałam jak to robił.
Patrzył na mnie pytająco, a ja wzruszyłam ramionami, poczym ściszyłam muzykę,
która rozchodziła się po całym mieszkaniu. Usiadł obok, obejmując mnie
ramieniem.
-Nie było cię.
-Źle się
czuję.
-Co jest?
-Babskie
sprawy. – westchnęłam, opierając głowę na jego ramieniu. – Umieram.
-Skoro nie ma
szans na ewentualny seks to ja spadam. – powiedział i zamierzył się do wstania.
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, co nie uszło uwadze mojego towarzysza,
który uniósł mój podbródek i powiedział, że żartował.
-Boli. – jęknęłam,
wtulając się w jego szyje.
-Brałaś coś?
-Chyba z pół
apteczki.
-Kochanie tak
nie wolno! – uniósł się Simon. – Pod odchodzenie podciągam również próby
samobójcze. – dorzucił, podnosząc się z zajmowanego miejsca. Zmrużyłam oczy a
on zniknął w łazience. Usłyszałam szum wody puszczanej w łazience. Niemiec
wrócił z miską wody i niewielkim ręcznikiem.
-Kładź się i
podwiń bluzkę. – nakazał, mocząc materiał w wodzie,
-Co ty robisz?
– zdziwiłam się.
-To pomaga na
takie rzeczy.
-Jesteś głupi.
– westchnęłam, stosując się do jego słów. Ciepły materiał prawie natychmiast
ukoił ból towarzyszący mi od kilku godzin.
-Jestem głupim
Niemcem, który się o ciebie martwi. Takiego na allegro nie kupisz. – zaśmiał
się, a ja zmrużyłam oczy. On serio jest głupi.
Trzaśnięcie
drzwiami zwiastowało przybycie mojej siostry. Pola stanęła w drzwiach,
przekrzywiając lekko głowę.
-O! Jesteście
ubrani! – stwierdziła z rozczarowaniem.
Pola
Siedziałam na
ławce i odpisywałam Kubiakowi na sms-a, wystukując butem rytm jednej z piosenek
Dżemu. Lekcje się już skończyły, a obok mnie leżała kurtka czekająca, aż ją
ubiorę, ale byłam zajęta pisaniem, a Hanka, która przyszła przybić mi żółwika
na pożegnanie, zapytała, czemu się tak szczerzę do telefonu.
- No bo... –
zaczęłam. – Bo to Kubiak jest, nie?
Ot, cała
filozofia.
- Cześć, Pola.
– Kuba usiadł obok mnie na ławce, zaszczycając mnie swym uśmiechem, kiedy Hanka
już zniknęła za drzwiami. W sumie nie widziałam się z nim od pamiętnego piątku
(dla ciekawskich – po sytuacji w schowku już do niczego między nami nie
doszło), bo już w sobotę rano wyjechałam z drużyną na mały turniej, który
rozgrywany był w Częstochowie. Niby nie mogłam grać, ale mój, uhm, głośny
doping był dziewczynom potrzebny. Wygrały, a mnie po ostatnim, niedzielnym
meczu gardło bolało i musiałam się faszerować Cholinexem.
- No cześć –
odpowiedziałam, wsuwając telefon do kieszeni. – Przychodzisz dziś na korki? -
spytałam, zakładając kurtkę i patrząc na niego. Jakoś gorąco mi się zrobiło od
tego jego uśmiechu i aż się z tym dziwnie poczułam. Bardzo dziwnie. Kuba
pokiwał głową. – A co dziś będziemy przerabiać?
Pożałowałam
zadanego pytania, bo Popiwczak z figlarnym uśmiechem poruszył brwiami.
- Mam kilka
ciekawych propozycji – mruknął. – A tak właściwie to jedną.
- Cicho –
syknęłam, dźgając go palcem między żebra. Śliczny uśmiech na jego twarzy się
poszerzył, pewnie za sprawą mojego doskonale widocznego rumieńca. Wrr. Jak ja
nienawidzę się rumienić. Nawet jeśli taki Kubiak twierdzi, że to jest słodkie.
- Będę o
piątej. Pasuje?
- Pasuje.
W mieszkaniu
zastałam równie dziwną sytuację. I nie, mi wcale nie chodziło o obrazek
przedstawiający Kostkę i Simona żyjących sobie w symbiozie. Bardziej zdziwiło
mnie to, że jeszcze się nie wyrozbierali, i oczywiście musiałam im to
uświadomić.
Zaparzyłam
sobie herbatę i szybko zrobiłam zadanie z angielskiego, a potem z polskiego i
matmy. Jako że do przyjścia Popiwczaka zostało jakieś pół godziny, z kolejnym
kubkiem herbaty i gitarą usiadłam na dywanie tuż przy ciepłym kaloryferze. Tym
razem nie miałam problemów z grą - wszystko wychodziło poprawnie, a „W piwnicy
u dziadka” roznosiło się po mieszkaniu. Zaczęłam nawet śpiewać pod nosem, a
kiedy podniosłam głowę, ujrzałam Kubę opierającego się o ścianę i natychmiast
przestałam grać.
- Oj Apollo,
nie przerywaj sobie. Ładnie ci szło – powiedział, siadając obok mnie. To było
pewne, że poznał tą piosenkę.
- Nie mów do
mnie tak - burknęłam.
- Ale to
fajne! Zagrasz mi jeszcze coś? – zapytał. Zauważyłam, że to chyba powinno być
na odwrót (a przynajmniej w filmach tak jest), ale blondyn wywrócił oczami. –
Ja się specjalizuję w innych rzeczach niż gra na gitarze.
- No, ciekawe
w czym – prychnęłam. Kuba przysunął się do mnie jeszcze bliżej.
- W całowaniu
na przykład – szepnął mi do ucha, ujął mój podbródek i przekręcił moją głowę w
swoją stronę, po czym musnął wargami moje usta.
- Hej, chcecie
jabłka? – Kostka stanęła w drzwiach, patrząc na nas z uśmiechem, a ja spuściłam
wzrok, trochę zawstydzona. Rzuciła w nas owocami – Kubie udało się złapać, ja
zaś dostałam w głowę, za co posłałam jej mordercze spojrzenie, ale ona
zniknęła, a ja zerknęłam na Popiwczaka.
- Jabłek
zabraknąć nie mogło – powiedział wesoło i przyciągnął mnie do siebie,
kontynuując to, co wcześniej zaczął.
Kostka
Weszłam na
sale. Lorenzo był zajęty rozmową z drugim trenerem, a Simon odbijał piłkę z
Matteo. Kubiak, rozmawiający z Kubą, wyszczerzył się w moim kierunku, machając
ręką, ale gestem kazałam mu siedzieć cicho. Szybkim krokiem pośpieszyłam w
kierunku rozgrywającego. Chłopcy zaczaili co chce zrobić, więc byli cicho.
Simon jak gdyby nigdy nic odbijał sposobem górnym piłkę, a Matt usiadł na
podłodze, uśmiechając się jak głupek.
-Co ci? –
zapytał Simon, łapiąc piłkę w dłonie.
-Mi? – zdziwił
się Włoch – Nic.
Stanęłam za
Niemcem i uszczypnęłam go w plecy. Podskoczył gwałtownie, obracając się w moją
stronę.
-Co jest kurr…
- zaczął, ale gdy uświadomił sobie, że to ja powiedział tylko ,,Cześć Kostka”.
-Cześć. –
odparłam, odwracając się do niego tyłem. Miałam zamiar usiąść na ławeczkach,
ale nie pozwolił mi. Objął mnie w pasie, odgarnął włosy i ukrył twarz w
zagłębieniu szyi. Uśmiechnęłam się pod nosem, nie protestując.
-Tęskniłem. –
mruknął.
-Nie
przesadzaj. – odwróciłam twarz w jego kierunku i cmoknął mnie w usta,
-Widzę, że
wszystko dobrze się układa. – zauważył Łasko, któremu jakiś czas temu
zniszczyłam koszulkę.
-Bardzo
dobrze. – zgodził się mój towarzysz.
-Ona temu
winna, ona temu winna, pocałować go powinna. – zaczął śpiewać Kubiak za, co
został obdarowany morderczym spojrzeniem. Simon patrzył na mnie pytająco, a
Łasko to zauważył, więc zaczął śpiewać po angielsku, żeby mój partner
zrozumiał. Głupki. Nasze, że się tak wyrażę, wymienianie zarazków trwało z pięć
minut, gdyż chłopcy odśpiewali wszystkim znane sobie piosenki o całowaniu.
Michał nawet jakaś Włoską wytrzasną. To przedszkole ogarnął dopiero Bernardi,
który ukarał ich dodatkową siłownią a mnie wysłał do pana Leszka Dejewskiego po
zaległe statystyki dotyczące młodego libero. Kiedy wróciłam do gabinetu Bogdan
zaczął śmiać się głośno.
-No co? –
warknęłam zirytowana.
-Nic, nic. –
oparł ze śmiechem. – Cieszę się waszym szczęściem.
-Nienawidzę
was.
-To weź
statystyki zagrywki i idź nienawidzić Łasko. – Szczepak rzucił mi żółta teczkę,
którą zręcznie złapałam. Poszłam w kierunku szatni. Byłam święcie przekonana,
że już się przebrali, więc bez pukania weszłam do pomieszczenia, gdzie
przebywali siatkarze. Pomyliłam się…
Większość z
nich paradowała w bokserkach a dwa Michały tylko w ręcznikach
-Oślepnę przez
was! – krzyknęłam, zasłaniając oczy teczką i wycofując się do tyłu.
-Wiem. –
rzucił Simon ze śmiechem. – Ohydni są.
-Oj Kostka. –
usłyszałam Kubiaka. – Ja ci chyba w ręczniku czy bez różnicy nie robię…
-Ej! – warknął
Simon, poczym usłyszałam ciche ała
Kubiaka. Ciekawe, co mu zrobił?
-Ja przyjdę
później. – mruknęłam, zamykając drzwi.
Pola
- Kiedy
wracasz do treningów? – zapytała Hanka, gdy podążałyśmy w stronę sali
gimnastycznej. Wzruszyłam ramionami, zakładając włosy za ucho.
- Może
pojutrze. W sumie nie jest już tak źle – odparłam, siadając na ławce przed
drzwiami.
- To świetnie
– rzuciła entuzjastycznie blondynka. – Brakuje nam ciebie.
- Ale na
turnieju radziłyście sobie beze mnie doskonale – zaśmiałam się i dostrzegłam
powoli zbliżającego się do nas brązowowłosego Hiszpana, który wyraźnie miał
zamiar dołączyć do nas.
- Uhm, zaraz
wracam – mruknęła Hania i zanim zdążyłam coś powiedzieć, ruszyła do łazienki.
Hache
przywitał się ze mną jak to on miał w zwyczaju i usiadł obok, pytając, co tam u
mnie słychać. W sumie działo się dużo ciekawego i w większości miało to związek
z Kubą. Zadziwiające, nieprawdaż?
- A nic
takiego – burknęłam mimo wszystko. – A u ciebie? – Brunet zaśmiał się pod
nosem.
- Zdecydowanie
piątkowa impreza była bardzo ciekawa – powiedział, posyłając mi znaczące
spojrzenie. Uniosłam brwi, krzyżując ręce na klatce piersiowej. – To znaczy...
Nie żeby coś, ale nie wiedziałem, że ten Kuba to twój chłopak.
- Serio? Ja
też. Piąteczka! – Hache na początku mnie nie rozumiał, ale potem zrobił minę,
jakby coś go olśniło, a z jego ust wypłynęło przeciągłe „aaaa”.
- To ja wam
wszystkiego dobrego życzę, bo już raczej się nie spotkamy. Jutro rano
wylatujemy do Hiszpanii. - Pokiwałam głową, dziękując mu, życząc szczęścia z
niejaką Chloe (tą dziewczyną, z którą się całował) i próbując się nie roześmiać,
bo w rzeczywistości nie byłam pewna, czy ja i Kuba jesteśmy parą.
- Siema, Pola!
– Popiwczak pojawił się jakoś znikąd, nagle zajmując miejsce obok mnie i
sprzedając mi buziaka w policzek. Ręką objął mnie w pasie i przywitał się z
Hiszpanem, jednocześnie posyłając mu znaczące spojrzenie, za co skarciłam go,
gdy tylko Hache uznał, że nie będzie nam przeszkadzał, pożegnał się i odszedł.
No co wszystkich dziś wzięło na ulatnianie się?
- Jesteś
zazdrosny?
- A czy to coś
złego? – odpowiedział pytaniem na pytanie, trzepocząc rzęsami. Westchnęłam
ciężko. – Pomożesz mi z matmą?
- A wymasujesz
mi bioderko? – zapytałam słodko. Stwierdził, że może coś innego, ale pokręciłam
głową, więc się zgodził, na co parsknęłam śmiechem. – Żartowałam przecież.
- A ja nie –
powiedział, wymownie poruszając brwiami. – To co? Pomożesz?
Pokiwałam
głową. Kuba wyciągnął podręcznik, a tym, czego nie umiał ogarnąć, były potęgi o
wykładniku ujemnym, czyli zło wcielone tego świata. Nie lubiłam tego.
Zdecydowanie tego nie lubiłam i dodatkowo średnio mi szło skupianie się, bo
Kuba cały czas smyrał oddechem moją szyję i uśmiechał się, jakby świadomy tego,
że mnie tym rozprasza.
- No weź
przestań – powiedziałam, odsuwając się od niego. Spojrzał na mnie ze śmiechem,
chwycił mnie za ramię i przyciągnął z powrotem do siebie, po czym stwierdził,
że jeszcze uzna, że go nie lubię.
- A tak
właściwie to czemu wcześniej byłaś taka trochę wredna? – zapytał nagle.
Gwałtownie obróciłam głowę w jego stronę i przez chwilę wpatrywałam się w jego
tęczówki.
- No boo... –
zaczęłam. – Daj spokój. Już zgadłeś.
Może i był
trochę zaskoczony, kiedy zrozumiał, co mam na myśli, a ja z cichym
westchnieniem oparłam głowę na jego ramieniu i pozwoliłam mu się objąć. Wtedy
to właśnie rozległ się głośny, upierdliwy dźwięk dzwonka.
Iśka: Miałam nic nie pisać, ale mi się tak przypomniało. Dokładnie rok temu rezygnując z pisania nie myślałam, że wrócę. Minął rok a ja wróciłam już dawno o.o Nie myślała, że tak to będzie...
Nie martwcie się. Niedługo znów zacznie się dziać :D
Pierwsza? :)
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwww Kuba jest zajebisty, no weźcie jaki szesnastolatek w XXI wieku zachowuje się tak fajnie ? Ja się pytam gdzie jest mój Kuba, co ? Kostka i Simon na razie jak widać cud, miód i monte :)A Iśka każdy pewnie się cieszy, że jednak wróciłaś szybko :)
UsuńKuba jest zajebisty <3 Kostka i Simon to sam miód, jak na razie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
Takiego Popiwczaka lubię najbardziej :) Chociaż nie przypuszczałam, że Poli z taką łatwością przyjdzie "wpuszczenie" młodego libero do swojego życia. Jak widać, wszystko nie dzieje się przypadkowo,bo coś czuję, że nadejdą dla nich jeszcze ciężkie chwile. Muszę zapamiętać radę Simona, i w "ciężkich" chwilach robić sobie ciepłe okłady :) Widać, że zależy mu na Kostce,ale musi zapamiętać sobie, że i jej zależy na nim :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kostka nam zaciąży? :>
OdpowiedzUsuńjak dla mnie to dalej może trwać taka sielanka :)
OdpowiedzUsuńNo i Kuba wreszcie postępuje tak jak powinien, z resztą Szymek też i to mi się podoba :) Nie sądze żeby się zaciążyła, skoro ma okres...niektórzy to są genialni :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam do przyszłej niedzieli :D
Jest słodko, słodko i jeszcze raz słodko ;) I oczywiście cały czas tak może być :D:D
OdpowiedzUsuńSłodkoooo :D chyba przez to przytyłam kilka kg, ale kit. dla tego opowiadania warto ;p
OdpowiedzUsuńKażdy się cieszy że szybko wróciłaś bo bez tego nie mogłabym czytać tego tu ;) Słodko ;)Ale czasem musi być ;) Jabłka już nigdy nie będą tym samym, nie tylko dla nich :D Właściwie to mam ochotę na szarlotkę.
OdpowiedzUsuńxoxo K.
Mam dziwne wrażenie, że Kostka będzie spodziewać się dziecka.. Niby słodkie by takie było, ale jednak no jeszcze nie teraz :c
OdpowiedzUsuńKuba&Pola robią się coraz bardziej uroczy! <3
Jasię boję że jak sie zacznie dziać to bedzie się dziać cos złego. Wiec takich milutkich rozdziałów jak ten dzisiejszy proponuję w większej ilości. Kuba mnie rozbraja to jego zaznaczenie terenu przed Hiszpanem :P to słodkie jest, przynajmniej u chłopaków w jego wieku, u starszych może to niestety być jeden z pierwszych objawów zaborczości. Dobra ale nie o tym. Nie podejrzewam ze Kostka jest w ciąży, za dużo już miałam takich podejrzeń. Raczej pięknie tu ukazana scena tego że Simon w każdej sytuacji jest skłonny lecieć do niej z pomocą i niech tak bedzie zawsze
OdpowiedzUsuńUwielbiam to. : )
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam.
Ps. Nadal nie wiem jak wymawia się to imię Hiszpana - Hache.
Kocham to wszystko :3 Kostkę i Simona, Polę i Kubę - uwielbiam ♥ Simon znawca ;] Fajnie, że im wszystkim się układa. No i wreszcie Kuba pokazuje swoje romantyczniejsze 'Ja'. Jest okej! Czekam na następny. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńChociaż wiem że wszystko tu jest tylko wytworem waszej bujnej wyobraźni, to chłopcy są naprawdę super i tak zazdroszczę dziewczynom :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :*
No i wszystko jest tak jak powinno :D.
OdpowiedzUsuńMaja.
Niepotrzebnie czytałam to przed snem, bo teraz będę sobie wyobrażała za dużo i znowu nie usnę *,*
OdpowiedzUsuńJesteście fenomenalne, rewelacyjne i genialne kocham was :*
Kurczę ! Uwielbiam to :)
OdpowiedzUsuńCiesze się , że zaczęło im się układać ;)
nieuchwytna-perwersja.blogspot.com
Nareszcie, nareszcie, nareszcie! Pola nareszcie się ogarnęła, a i Popiwczak podjął działania w kierunku ich wspólnego szczęścia :D
OdpowiedzUsuńU Kostki no to sielanka, oby jak najdłużej :)
w końcu ruszyła w jednym kierunku znajomość Poli i Kuby:) ogólnie to jak widać siostrzyczkom się teraz wszystko fajnie układa:) zapewne jak to w życiu bywa wszystko jeszcze zdąży się pokomplikować;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Skoro niedługo zacznie się dziać to ja się boję co wy tu będziecie opisywać :) Jestem mega zachwycona i podjarana relacjami między Kubą a Polą i Szymkiem a Kostką :D
OdpowiedzUsuńDzięki wam cały czas czekam na niedziele :>
Pola i Kuba są tak słodcy we dwójkę, że na dzień dobry mogłabym ich schrupać. *__* A Popiwczaka tym bardziej. Cóż, 'W piwnicy u dziadka' będzie im chyba towarzyszyło już do końca życia.
OdpowiedzUsuńSzymek, może będziesz chodzić za mnie na uczelnię? No, cholera, medycynę ma we krwi, tak jak Kostunia symptomy ciążowe.
Dokładnie, Kuba i Pola są przesłodcy. Ale, ej ten Kuba to do której klasy chodzi, że ma taką prostą matme? Jakieś przekształcanie wykresów funkcji mu dać albo nie lepiej trygonometrię ;)
OdpowiedzUsuńNela ;)
Ej ej ej...skoro teraz jest tak słodko w tym blogu to mam nadzieje że szybko się ta sielanka nie skończy, ale znając was to zaraz coś namieszacie i wyjdzie jakaś zabójcza historyjka
OdpowiedzUsuń