niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 9


Kostka
Kiedy skończyliśmy grać, byłam padnięta. Zrobiło się późno. Stałam w korytarzu, próbując zadzwonić po taksówkę, ale mój telefon po prostu się zaciął. Nie żebym kupiła go trzy miesiące temu z umową na cztery lata...
- Jakiś problem? - zapytał Czech, który właśnie przechodził obok.
-Telefon odmawia posłuszeństwa.
-Podwieźć?
-W sumie czemu nie. - powiedziałam. Lukas po raz kolejny wyszczerzył się w moim kierunku.
Udałam się wraz z nim do jego samochodu.
Piętnaście minut później byliśmy już w hotelu Blue Diamond. Mężczyzna uparł się, że odprowadzi mnie do środka. Przez całą droga rozmawialiśmy o różnych głupotach, co było odskocznią od szarej rzeczywistości.. Dawno nie czułam się tak swobodnie. Praktycznie na każdym kroku rzucałyśmy sobie z Polą coś wrednego a z Kubiakiem często się kłóciłam. Był jeszcze Kacper, ale on nie traktował życia poważnie.
Przystanęliśmy w holu rozprawiając o ostatnim wyścigu Formuły1, kiedy podszedł do nas Simon. Koniec fajnej rozmowy. Dzięki Szwabie.
-Masz specyficzny kolor włosów. - wypalił Czech, a moje policzki pokryły się rumieńcem.
-Próbowałem. - stwierdził Simon z dziwną miną; jakby był na mnie zły. Ktoś mi powie o co mu chodzi? Co ja mu zrobiłam? - Nie działa. - dorzucił.
-Co mu? - zapytał rzeszowski zawodnik zbity z tropu.
-Soczek od Kubiaka mu zaszkodził. - stwierdziłam, znów posyłając Niemcowi wrogie spojrzenie. Już myślałam, że źle rozpoczęty dzień, dobrze się skończy.
-Wy jesteście razem? - dociekał mój towarzysz. Tym razem to Czech mrużył oczy.
-Nie! - zaprzeczyłam szybko. Ja i ten Szwab? Dziś nie Prima Aprilis. Na pewno nie!
Cholera.
-Wydaje mi się, że Simon jest ewidentnie o ciebie zazdrosny. - Rozgrywający reprezentacji Czech kontynuował swoje rozważania, a ja próbowałam się nie denerwować.
-Dostał wczoraj z zagrywki od Kubiaka i tak mu zostało...
-Będę leciał. - stwierdził Tichacek. - Na razie.
-Do zobaczenia. - mruknęłam smutno. Byłam wściekła na Szwaba, który wszystko zepsuł. Lukas był świetnym partnerem do rozmowy, a ja właśnie tego potrzebowałam. Fajnie było się pogadać z kimś normalnym. 
-Widziałeś Polę? - zapytałam, starając się ukryć złość, ale nie bardzo mi wychodziło. Byłam kiepska w tych sprawach, ot co.
-Ostatnio popołudniu. - odparł, siadając na pobliskiej sofie.
-Cholera. - mruknęłam, wyciągając swojego Samsunga. Chciałam wybrać numer siostry, ale telefon znów odmawiał posłuszeństwa.
-Pożyczysz komórkę na chwilę? - zwróciłam się do Simona- Moja odmawia posłuszeństwa.
-Jasne. - odparł z uśmiechem rozgrywający, szukając w kieszeni dresów swojej własności. Wykorzystał sytuację; o wiele za długo trzymał swoją dłoń na mojej. Wystukałam numer Poli, ale włączyła się poczta głosowa.
-Fuck. - mruknęłam, oddając mu telefon i siadając obok niego. Zbliżała się dwudziesta, a Pole ostatni raz widziano koło czternastej.
Ukryłam twarz w dłoniach, a nieposłuszne włosy opadły mi na twarz. Niemiec założył kosmyk niesfornych włosów za ucho, uśmiechając się przy tym nieznacznie. Zmrużyłam oczy, ale nie powiedziałam nic. Milczeliśmy przez dłuższą chwilę.
-Musiało się coś stać! Nigdy tak nie znikała! Rodzice mnie zabiją, ja się zabiję! Niech tylko mi wróci! - wykrzyczałam. Nerwowo podniosłam się z zajmowanego miejsca i zaczęłam chodzić w te i we wte. Simon spokojnie wodził za mną wzorkiem, a ja denerwowałam się dalej.
-Spokojnie. - pocieszał mnie rozgrywający.
-Ale jeśli coś jej się stało?! - przystanęłam, świdrując go wzorkiem. - To wszystko moja wina! Nie powinnam była jej zabierać! Ma szesnaście lat, powinna się uczyć, a nie latać ze mną po Polsce! - kontynuowałam. Gdy byłam zdenerwowana, miałam w zwyczaju nadmiernie gestykulować.
Simon wstał z sofy i z dużą siłą chwycił moje nadgarstki. Zaczęłam się z szamotać, ale powodowało to silny ból. W końcu przestałam, a wtedy on oparł swoje czoło na moim. Nasze usta znalazły się niebezpiecznie blisko. Cały on był za blisko.
-Wszystko jest dobrze. Pola stoi za tobą. - szepnął, patrząc w moje zielone oczy. Na całej twarzy czułam jego ciepły oddech: moim ciałem wstrząsnął delikatny dreszcz. Przez to wszystko nie zrozumiałam sensu jego słów.
-Przeszkadzam? - dopiero głos siostry doprowadził mnie do porządku. Natychmiast wyswobodziłam się z jego objęć, odwracając się do Poli. Słyszałam tylko jak westchnął zawiedziony.
-Gdzie byłaś?! - ryknęłam na nastolatkę. Widziałam jak patrzy błagalnie na Simona; chciała, żeby załagodził sytuacje, ale jakoś nie interweniował. I chwała mu za to.
-U Igły. - odparła spokojnie. No to zaraz dam jej szlaban, który zniosę pewnie za dwa dni, bo jakoś nigdy nie byłam wytrwała w swych postanowieniach.
-Nic ci nie zrobił?!


Pola
Stojąc ze skrzyżowanymi na piersiach rękami, wywróciłam oczami, bo Kostka wygadywała totalne głupoty. Ale tak było często, kiedy panikowała.
- Dobry Boże, Kostka, wpadasz w paranoję. Pewnie, zgwałcił mnie – prychnęłam, zerkając kątem oka na Simona.
- Co?! Naprawdę?! – Zaśmiałam się na widok jej przerażonej miny.
- No chyba ocipiałaś! – powiedziałam. - Przecież to Igła! On muchy by nie skrzywdził.
Kostka najwyraźniej miała dość mojego ignoranckiego tonu, bo zmrużyła groźnie oczy, oznajmiła mi, że mam szlaban, i ruszyła w stronę swojego pokoju. Westchnęłam głośno, zwracając się do Simona:
- Czego się nawąchała?
- Martwiła się o ciebie – odparł, klepiąc mnie po ramieniu. Uniosłam brwi, kiedy popchnął mnie w ślad za Konstancją.
- A ty tu czekałeś z nią, bo...?
- Bo Kubiak i Zibi wspominają sobie stare czasy – odparł, ale zrobił to tak mało przekonująco, że nawet głuchy by mu nie uwierzył.
- Taaaa, tak to sobie tłumacz – rzuciłam i parsknęłam śmiechem, za co zgromił mnie wzrokiem. Hej. Oni w zasadzie mają bardzo podobne charaktery.
- Masz bardzo dobry humor jak na osobę, która przed chwilą dostała szlaban – stwierdził, na co wzruszyłam ramionami i wyjawiłam mu stary sekret Kostki dotyczący szlabanów wszelkiego rodzaju – nigdy nie potrafiła dotrzymać słowa w tej kwestii. Ale nie narzekałam.
- No, Młoda, ty nie bądź taka pewna! – oburzyła się moja siostrzyczka, która wyrosła nagle przed nami jak grzyb po deszczu. - Póki co, do pokoju marsz! Nie wychodzisz z niego bez mojej zgody do końca pobytu tutaj!
Jako że nie miałam siły ani ochoty się z nią sprzeczać, spuściłam głowę (żeby nie było) i zniknęłam za drzwiami. Ale że Kostusia nie wracała przez długi czas, a Kubiak, który miał ochotę na nocny spacerek, dał mi znać, że ona gra z chłopakami w karty i mam drogę wolną, to nawet się nie wahałam. Założyłam swoją ciepłą kurteczkę i wyszłam z pokoju, skradając się korytarzem w stronę wyjścia. Nagle drzwi od pokoju, w którym było dziwnie gwarno (i wywnioskowałam, że tam odbywa się impreza), otworzyły się i stanęła w nich Kostka, a ja – stojąca jak słup na pseudo-skrzyżowaniu korytarzy – zostałam odciągnięta za róg przez jakiegoś osobnika, zanim siostra zdążyła mnie zauważyć w tym półmroku.
- Ała – mruknęłam, wychylając się lekko. Kostka zniknęła w łazience i zanosiło się na to, że zaraz wróci do chłopaków, więc odetchnęłam z ulgą, dopiero wtedy podnosząc głowę na wybawiciela, który trzymał mnie za ramiona i przypierał do ściany, pachniał bardzo ładnymi perfumami i był dziwnie podobny do Popiwczaka. Bo, cholera, w zasadzie to był on.
- Nie ma za co – powiedział, uśmiechając się, a ja zmarszczyłam brwi.
- Co ty jesteś wszechwiedzący? – spytałam, na co odparł, że być może i tak jest. – No to możesz mnie już puścić.
- Ale mi tak dobrze. - Zgromiłam go wzrokiem, w czym zauważyłam podobieństwo do Kostki. I Simona. O matko i córko. – Gdzie się wybierasz?
- Na spacer z Kubiakiem – szepnęłam, wychylając się za róg ściany. Kostka opuściła ubikację, a Kuba przyparł mnie mocniej do ściany, żebym się nie ruszała, a gdy drzwi do pokoju siatkarzy się zamknęły, odsunął się, mierzwiąc sobie ręką blond włosy. Na twarzy z pewnością widniał mi rumieniec, bo policzki mnie paliły, a z braku lepszego pomysłu wbiłam wzrok w trampki.
- Ale Kubiak jest tam. I nie zamierza chyba wychodzić.
Zadzwoniłam do Michała, potem napisałam jeszcze sms-a, ale pozostało bez odpowiedzi. Zirytowana zmarszczyłam czoło.
- A dalej masz ochotę na spacer?
- No.
- To chodź.


Kostka
Ten dzień nie układał się najlepiej: rano zaspałam, potem rozsypałam notatki po całej szatni i zbierałam je chyba z pół godziny. Po treningu miałam nadzieję, że wrócę do hotelu i doczekam spokojnie jutra. Niestety nie było mi to dane.
-Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. - zaczął Michał, który rozsiadł się obok mnie. Michał i te jego wspaniałe pomysły.
Pola nadal była na mnie zła, więc nie miał mnie kto uratować.
-Co tam znów wymyśliłeś? - udałam zaciekawioną, zamykając teczkę z dokumentami.
-Gadałem z chłopakami. - zaczął – Namówiłem Kubę i Simona na partyjkę podróby plażówki. - oznajmił z błyskiem w oku. Kostka i spółka przedstawia:Wspaniałe plany Michała Kubiaka odcinek 1234539.
-No chyba nie. - burknęłam, spoglądając na niego spode byka.
-Noooo weeeeeź. - przekonywał Michał z miną kota ze Shreka.
-Ja mogę za nią! - rozochociła się Pola. Michał pokręcił przecząco głową, stwierdzając, że chce mnie. Co to za różnica czy ja czy ona? Byłyśmy przecież z jednej krwi...
-W takim razie idę w cholerę! - oświadczyła szesnastolatka. Podniosła się z ławki i opuściła halę.
-Kosteczko proszę cię.
-Dobra. - burknęłam i również podniosłam się z zajmowanego miejsca. Rzuciłam teczkę pod ławkę i powędrowałam z przyjmującym na płytę boiska. Miałam na sobie jastrzębski T-shirt oraz leginsy, więc nie musiałam się przebierać.
Na płycie boiska, po drugiej stronie siatki siedzieli nasi przeciwnicy i zawzięcie o czymś dyskutowali.
-To nie jest dobry pomysł. - stwierdził młody libero, kiedy zaczęłam się rozciągać.
-Amatorka. - szepnął jakby sam do siebie niemiecki rozgrywający. Chyba nie zdawał sobie sprawy, że go słyszę. Podeszłam do siatki, spoglądając mu głęboko w oczy. Mogłabym zabić. Nikt, zwłaszcza on, nie będzie nazywał mnie amatorką. Simon praktycznie nic o mnie nie wiedział. Nie miał prawa mnie oceniać.
-Nie jestem amatorką. - wysyczałam i odeszłam.
Irytowało mnie, że Simon znów śledzi każdy mój ruch. Robił tak nieprzerwanie od prawie dwóch tygodni.
Rozciągałam się w samotności, ponieważ chłopaki ucinali sobie pogawędkę.
Po piętnastu minutach byłam gotowa do gry. Sędziować miał Łasko, więc byłam pewna, że ataków w aut nie będzie: Reprezentant Włoch zawsze nabierał się na moje aktorstwo.
-Mogę grać w parze z Kostką? - zapytał Simon z szerokim uśmiechem.
-Już nie jestem amatorką? - zdziwiłam się, łapiąc swojego przyjaciela za rękę. Byłam pewna, że Michał opowiedział mu co nieco o mnie i Niemiec zdecydował się to odszczekać.
-Przepraszam. - jego słowa utwierdziły mnie w moich przypuszczeniach.
-Nikt się nie zamienia. - stwierdził Kuba. - Grajmy już.
Kiwnęliśmy głową, więc zajęłam miejsce przeznaczone na wykonanie zagrywki. Chłopcy kompletnie sobie nie radzili, piłka wpadała im jakieś pół metra w boisko, a oni za każdym razem kłócili się kogo to wina. Śmiesznie to wyglądało.
Ostatecznie pomoc sędziego nie była nam potrzebna i wygraliśmy potyczkę 21:7 i 21:16.
No bo w końcu to my graliśmy kiedyś w parze(piękne czasy gimnazjum i liceum) i coś tam z tego w pamięci zostało. Innego wyniku niż nasze zwycięstwo nie przyjmowałam do wiadomości.
Ta pycha mnie kiedyś zgubi.


Pola
Jakby nie patrzeć, spacer z Kubą nie był aż taki zły (matko, ja bredzę) – zły za to był Kubiak po przegranym starciu z Resovią. Tak naprawdę to przez większą część setów Jastrzębski Węgiel narzucał swoją grę – zawiodły końcówki.
Siedziałam obok Kostki, a niedaleko nas siatkarzom przyglądał się Andrea Anastasi. Mimowolnie zaczęłam się zastanawiać, jak w jego oczach wypadł zawodnik z numerem trzecim na koszulce, który zaliczał tu swój debiut. Chyba najlepsze miejsce, jakie można sobie wymarzyć – wspaniali kibice, cudowny doping, trybuny wypełnione do ostatniego krzesełka... Z chęcią bym tu zamieszkała. Przemknęło mi przez głowę, że wtedy Igła by mnie chyba na stałe zatrudnił jako niańkę.
O Wilku mowa – Krzysiek zaraz po meczu wypatrzył mnie w tłumie i pomógł wejść na płytę boiska, gdzie hasali już sobie Sebastian i Dominika, ale istniał pewien osobnik, który nie zezwolił mi na spotkanie z nimi – ów człowiek był wysoki, silny, miał miśkowatą twarz i śliczny uśmiech.
- Kubiak, cholero – warknęłam, kiedy przewiesił mnie sobie przez ramię i zaczął iść w stronę kółka utworzonego przez zawodników z Jastrzębia.
- Pola, cholero.
- Co?
- Nie będziesz nas zdradzać – powiedział, stawiając mnie na parkiecie. Już widziałam komentarze pod galeriami zdjęć z meczu, niezbyt przychylnie odnoszące się do mojej osoby. Usiadłam obok Łasko i Kostki, którzy zawzięcie o czymś dyskutowali. Nie miałam ochoty włączać się do ich dyskusji, a z udręki wybawił mnie Igła Junior.
- Polka, choooodź – objął mnie za szyję i ucałował w policzek, na co w naszym kółku wzajemnej adoracji rozległo się głośne „uuuu”. Co za matoły.
Wstałam, zasalutowałam Kubiakowi i poszłam sobie w cholerę z młodym Ignaczakiem. A co! Charakter po ojcu musi mieć, no nie?



Iśka: Caroline, Szymek tak ma. Rozśmiesza samym byciem <3 Tak naprawdę, to wszystko wina Kubiaka! Blue  może wam to potwierdzić :D 
Blue: TAK! Tak, tak, tak! Wszystko wina Kubiaka! ♥

23 komentarze:

  1. Wspominałam Wam już kiedyś, że Was kocham? Bo jeśli nie, to właśnie mam zamiar to uczynić. Uwaga! KOCHAM WAS. A za co? A no za takiego Szymka, który uwielbia chyba gadać bez sensu, a nie powie wprost co mu na duszy siedzi. Za Kostkę i Polę - bo takie wygadane i w ogóle. No i za Młodego :D Mamo, brzmię jakby to miał być koniec opowiadania, albo świat miał się skończyć. Coś zbyt sentymentalna się zrobiłam, sorry.
    Kubiak to niech się ogarnie. Bez kitu taka cholera z niego. Nie pozwolić z Resoviakami się bratać. Jak on nie chce, to nie! Ale Poli zabraniać nie może, o! Kostka też udana z tymi swoimi szlabanami. Hahaha. Ej, ale swoją drogą, to też bym sobie z chłopakami w karty pograła. Hm, ponoć cuda czasem się zdarzają.
    Ja to chyba powinnam pisać na wstępie swojej wypowiedzi takie ostrzeżenie: Uwaga, Kaś napisała! Dobre słowo na niedzielę!. Liczę, że jednak żadna z Was się nie załamała.
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby nie pojawienie się Poli, między Kostką a Simonem mogłoby się coś wydarzyć.. tak niewiele zabrakło.. ehh..
    Uwielbiam twoje opowiadanie..
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, Kubiak jest Mistrzem drugiego planu! <3 Nie zmienia to jednak faktu, że jest więcej Simona,co niezmiernie mnie raduje :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kubiak, uwielbiam go tutaj wszędzie się wpieprzy ze tak powiem, ale jakoś mi osobiście to nie przeszkadza. No proszę nawet Lukas zauważył że jest coś między Kostka a Simonem, szkoda ze główna zainteresowana odbiera go tak negatywnie. Szlaban Poli jaki widać udało się jej ominąć i na przechadzkę z Kubą wybawcą się wybrała. Igiełki moje kochane liczę że jeszcze kiedyś tu zawitają

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstra, po prostu fenomenalne :D
    Po tym blogu coraz bardziej jara mnie Simon i Kuba ;)
    Widzę że kroją się 2 fajne pary w opowiadaniu <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kubiak zawsze znajdzie jakiś pomysł by coś odwalić, ach ten Michał;D Simona i tak lubie i nie zanosi sie na to bym zmieniła swoje zdanie;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aj. Michał olał Polę, a ta sobie znalazła zastępstwo :P Kostka rozwaliła mnie swoim szlabanem nie szlabanem xd A jak słodko, Polcia się małym opiekuje :) Szymek! Działaj dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj ciekawa jestem jak wyglądał spacer Poli z Popiwczakiem :D
    Jak ja jej zazdroszczę (wiem że to fikcja ale ja tak chcę!)
    Super piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest Szymek, więc rozpływam się i nie wiem czy zbiorę myśli w coś składnego :D
    Tak, że no.. Nie dziwię się Kostce, też bym z siebie wyszła, gdyby mi taka siostra nie meldowała się przez cały dzień co robi. Szkoda trochę, że Szymek nie wykorzystał bardziej sytuacji, ale widać, że Konstancji nie jest obojętne to co on robi i w głębi duszy chciałaby jednak, żeby on zrobił pierwszy krok (OK, to jest to co ja bym chciała, ale co za różnica?). Później już myślałam, że będą razem w parze w siatkę, ale niestety nie, a to mogłoby być ciekawe :D Natomiast Pola, hm. Kuba wyratował ją niczym damę z opresji, więc chyba ma wobec niego dług wdzięczności, czyż nie? Liczę, że libero to wykorzysta. Całe wspomnienie tego meczu Resovii z Jastrzębskim nie jest jakoś szczególnie przyjemne, ale dzięki wam przeżyłam to na nowo :)
    Chyba się trochę rozpisałam, ale po prostu musiałam przelać gdzieś swoje myśli, padło na komentarz. Kurcze, po każdym rozdziale nie mogę się już doczekać następnego, a następny dopiero za tydzień :((
    Pozdrawiam cieplutko,
    Chiyeke.

    OdpowiedzUsuń
  10. OMamusiu Kuba <3. Kocham Was. Obie kocham, bez wyjątku, za Szymka, za Kubę, Polę, Kostusię, Igłę Juniora/Seniora. Za wszystko kurde.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Kostke, Simona, Pole i Kubę <3 A i jest jeszcze Kubiaczek <3
    Ciekawe jak wyglądał spacer Poli i Kuby? :D:D
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Zakochałam się w tym blogu :D
    Uwielbiam go czytać i codziennie parę razy wchodzę, by zobaczyć czy nie ma nowego rozdziału :)
    Czekam i pozdrawiam, Ola :>

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham ciebie, twojego bloga i Jastrzębski węgiel!!!
    Rozpływam się czytając twoje opowiadanie :D
    Mam nadzieje, że niedługo będę mogła przeczytać nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To jest mój numer 1 wśród wszystkich blogów w sieci.
    Niesamowita jest twoja wyobraźnia, podziwiam cię za to, że potrafisz wprowadzać takie ciekawe wątki i utrzymywać w napięciu czytelnika skłaniając go do refleksji :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziewczyny błagam was, nie każcie tak długo czekać :D
    Blog jest zachwycający, serio!

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę przyznać, że co jak co, ale Pola to ma charakterek. Umie postawić na swoim i potrafi przysporzyć sporo problemów. Czytając tak o niej dochodzę do wniosku, że ona przypomina mnie, jak byłam w jej wieku, ale kiedy to było? Mam nadzieję, że nie minie jej taki sposób bycia.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam podobne odczucia co poprzedniczki :)
    Blog jest serio zachwycający i bardzo wciąga. Gratuluje wam, że stworzyłyście takie dzieło :*
    Uwielbiam Tischera i Popiwczaka oraz Kubiego <3
    Liczę, że niedługo dodacie nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kostka jest denerwująca! Pola to co innego, ma 16 lat i może być głupiutka. Kostce natomiast to nie przystoi.

    OdpowiedzUsuń
  19. Bo Kubiak to cholera jest! :D A Szymka to ja bym wyściskała, o.
    Popiwczak w kadrze? To by było dopiero coś! *.* Ale póki co niech ujarzmi Polę, bo niezły ogier (ogierzyca?) się z niej robi.
    Kostko, kiedy ty w końcu ulegniesz Szymkowi? Przecież to taki sympatyczny chłopak jest. Czasami nawet i fajniejszy od gwałciciela Igły. :D

    OdpowiedzUsuń
  20. dziewczyny mam nadzieję, że szybko dodacie rozdział, bo świruje w oczekiwaniu na niego :D
    Jesteście świetne, wasze opowiadanie jest świetne i świetnie mi się je czyta

    OdpowiedzUsuń
  21. Jastrzębski ślicznie pocisnął Zaksę <3
    Mam nadzieje że ten mecz będzie fajnie opisany w waszym blogu, na którym na nowy rozdział już bardzo długo czekam :p

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział! Chciałabym powiedzieć, że będę częściej Cie odwiedzać, czyli masz nową czytelniczkę ;3 Już nie mogę się doczekać kiedy Pola będzie z Popiwczakiem ♥ Z niecierpliwieniem czekam na kolejny genialny rozdział ;D Pozdrawiam wszystkich gorąco Zuza ;***

    OdpowiedzUsuń