Kostka
Kiedy
skończyliśmy grać, byłam padnięta. Zrobiło się późno. Stałam w korytarzu,
próbując zadzwonić po taksówkę, ale mój telefon po prostu się zaciął. Nie żebym
kupiła go trzy miesiące temu z umową na cztery lata...
- Jakiś
problem? - zapytał Czech, który właśnie przechodził obok.
-Telefon
odmawia posłuszeństwa.
-Podwieźć?
-W sumie czemu
nie. - powiedziałam. Lukas po raz kolejny wyszczerzył się w moim kierunku.
Udałam się
wraz z nim do jego samochodu.
Piętnaście
minut później byliśmy już w hotelu Blue Diamond. Mężczyzna uparł
się, że odprowadzi mnie do środka. Przez całą droga rozmawialiśmy o różnych
głupotach, co było odskocznią od szarej rzeczywistości.. Dawno nie czułam się
tak swobodnie. Praktycznie na każdym kroku rzucałyśmy sobie z Polą coś wrednego
a z Kubiakiem często się kłóciłam. Był jeszcze Kacper, ale on nie traktował
życia poważnie.
Przystanęliśmy
w holu rozprawiając o ostatnim wyścigu Formuły1, kiedy podszedł do nas Simon.
Koniec fajnej rozmowy. Dzięki Szwabie.
-Masz
specyficzny kolor włosów. - wypalił Czech, a moje policzki pokryły się
rumieńcem.
-Próbowałem. -
stwierdził Simon z dziwną miną; jakby był na mnie zły. Ktoś mi powie o co mu
chodzi? Co ja mu zrobiłam? - Nie działa. - dorzucił.
-Co mu? -
zapytał rzeszowski zawodnik zbity z tropu.
-Soczek od
Kubiaka mu zaszkodził. - stwierdziłam, znów posyłając Niemcowi wrogie
spojrzenie. Już myślałam, że źle rozpoczęty dzień, dobrze się skończy.
-Wy jesteście
razem? - dociekał mój towarzysz. Tym razem to Czech mrużył oczy.
-Nie! -
zaprzeczyłam szybko. Ja i ten Szwab? Dziś nie Prima Aprilis. Na pewno nie!
Cholera.
-Wydaje mi
się, że Simon jest ewidentnie o ciebie zazdrosny. - Rozgrywający reprezentacji
Czech kontynuował swoje rozważania, a ja próbowałam się nie denerwować.
-Dostał
wczoraj z zagrywki od Kubiaka i tak mu zostało...
-Będę leciał.
- stwierdził Tichacek. - Na razie.
-Do
zobaczenia. - mruknęłam smutno. Byłam wściekła na Szwaba, który wszystko
zepsuł. Lukas był świetnym partnerem do rozmowy, a ja właśnie tego
potrzebowałam. Fajnie było się pogadać z kimś normalnym.
-Widziałeś
Polę? - zapytałam, starając się ukryć złość, ale nie bardzo mi wychodziło.
Byłam kiepska w tych sprawach, ot co.
-Ostatnio
popołudniu. - odparł, siadając na pobliskiej sofie.
-Cholera. -
mruknęłam, wyciągając swojego Samsunga. Chciałam wybrać numer siostry, ale
telefon znów odmawiał posłuszeństwa.
-Pożyczysz
komórkę na chwilę? - zwróciłam się do Simona- Moja odmawia posłuszeństwa.
-Jasne. -
odparł z uśmiechem rozgrywający, szukając w kieszeni dresów swojej własności.
Wykorzystał sytuację; o wiele za długo trzymał swoją dłoń na mojej. Wystukałam
numer Poli, ale włączyła się poczta głosowa.
-Fuck. -
mruknęłam, oddając mu telefon i siadając obok niego. Zbliżała się dwudziesta, a
Pole ostatni raz widziano koło czternastej.
Ukryłam twarz
w dłoniach, a nieposłuszne włosy opadły mi na twarz. Niemiec założył kosmyk
niesfornych włosów za ucho, uśmiechając się przy tym nieznacznie. Zmrużyłam
oczy, ale nie powiedziałam nic. Milczeliśmy przez dłuższą chwilę.
-Musiało się
coś stać! Nigdy tak nie znikała! Rodzice mnie zabiją, ja się zabiję! Niech
tylko mi wróci! - wykrzyczałam. Nerwowo podniosłam się z zajmowanego miejsca i
zaczęłam chodzić w te i we wte. Simon spokojnie wodził za mną wzorkiem, a ja
denerwowałam się dalej.
-Spokojnie. -
pocieszał mnie rozgrywający.
-Ale jeśli coś
jej się stało?! - przystanęłam, świdrując go wzorkiem. - To wszystko moja wina!
Nie powinnam była jej zabierać! Ma szesnaście lat, powinna się uczyć, a nie
latać ze mną po Polsce! - kontynuowałam. Gdy byłam zdenerwowana, miałam w
zwyczaju nadmiernie gestykulować.
Simon wstał z
sofy i z dużą siłą chwycił moje nadgarstki. Zaczęłam się z szamotać, ale
powodowało to silny ból. W końcu przestałam, a wtedy on oparł swoje czoło na
moim. Nasze usta znalazły się niebezpiecznie blisko. Cały on był za blisko.
-Wszystko jest
dobrze. Pola stoi za tobą. - szepnął, patrząc w moje zielone oczy. Na całej
twarzy czułam jego ciepły oddech: moim ciałem wstrząsnął delikatny dreszcz.
Przez to wszystko nie zrozumiałam sensu jego słów.
-Przeszkadzam?
- dopiero głos siostry doprowadził mnie do porządku. Natychmiast wyswobodziłam
się z jego objęć, odwracając się do Poli. Słyszałam tylko jak westchnął
zawiedziony.
-Gdzie byłaś?!
- ryknęłam na nastolatkę. Widziałam jak patrzy błagalnie na Simona; chciała,
żeby załagodził sytuacje, ale jakoś nie interweniował. I chwała mu za to.
-U Igły. -
odparła spokojnie. No to zaraz dam jej szlaban, który zniosę pewnie za dwa dni,
bo jakoś nigdy nie byłam wytrwała w swych postanowieniach.
-Nic ci nie
zrobił?!
Pola
Stojąc ze skrzyżowanymi na
piersiach rękami, wywróciłam oczami, bo Kostka wygadywała totalne głupoty. Ale
tak było często, kiedy panikowała.
- Dobry Boże, Kostka,
wpadasz w paranoję. Pewnie, zgwałcił mnie – prychnęłam, zerkając kątem oka na
Simona.
- Co?! Naprawdę?! –
Zaśmiałam się na widok jej przerażonej miny.
- No chyba ocipiałaś! –
powiedziałam. - Przecież to Igła! On muchy by nie skrzywdził.
Kostka najwyraźniej miała
dość mojego ignoranckiego tonu, bo zmrużyła groźnie oczy, oznajmiła mi, że mam
szlaban, i ruszyła w stronę swojego pokoju. Westchnęłam głośno, zwracając się
do Simona:
- Czego się nawąchała?
- Martwiła się o ciebie –
odparł, klepiąc mnie po ramieniu. Uniosłam brwi, kiedy popchnął mnie w ślad za
Konstancją.
- A ty tu czekałeś z nią,
bo...?
- Bo Kubiak i Zibi
wspominają sobie stare czasy – odparł, ale zrobił to tak mało przekonująco, że
nawet głuchy by mu nie uwierzył.
- Taaaa, tak to sobie
tłumacz – rzuciłam i parsknęłam śmiechem, za co zgromił mnie wzrokiem. Hej. Oni
w zasadzie mają bardzo podobne charaktery.
- Masz bardzo dobry humor
jak na osobę, która przed chwilą dostała szlaban – stwierdził, na co wzruszyłam
ramionami i wyjawiłam mu stary sekret Kostki dotyczący szlabanów wszelkiego
rodzaju – nigdy nie potrafiła dotrzymać słowa w tej kwestii. Ale nie
narzekałam.
- No, Młoda, ty nie bądź
taka pewna! – oburzyła się moja siostrzyczka, która wyrosła nagle przed nami
jak grzyb po deszczu. - Póki co, do pokoju marsz! Nie wychodzisz z niego bez
mojej zgody do końca pobytu tutaj!
Jako że nie miałam siły ani
ochoty się z nią sprzeczać, spuściłam głowę (żeby nie było) i zniknęłam za
drzwiami. Ale że Kostusia nie wracała przez długi czas, a Kubiak, który miał
ochotę na nocny spacerek, dał mi znać, że ona gra z chłopakami w karty i mam
drogę wolną, to nawet się nie wahałam. Założyłam swoją ciepłą kurteczkę i
wyszłam z pokoju, skradając się korytarzem w stronę wyjścia. Nagle drzwi od
pokoju, w którym było dziwnie gwarno (i wywnioskowałam, że tam odbywa się
impreza), otworzyły się i stanęła w nich Kostka, a ja – stojąca jak słup na
pseudo-skrzyżowaniu korytarzy – zostałam odciągnięta za róg przez jakiegoś
osobnika, zanim siostra zdążyła mnie zauważyć w tym półmroku.
- Ała – mruknęłam,
wychylając się lekko. Kostka zniknęła w łazience i zanosiło się na to, że zaraz
wróci do chłopaków, więc odetchnęłam z ulgą, dopiero wtedy podnosząc głowę na
wybawiciela, który trzymał mnie za ramiona i przypierał do ściany, pachniał
bardzo ładnymi perfumami i był dziwnie podobny do Popiwczaka. Bo, cholera, w
zasadzie to był on.
- Nie ma za co –
powiedział, uśmiechając się, a ja zmarszczyłam brwi.
- Co ty jesteś
wszechwiedzący? – spytałam, na co odparł, że być może i tak jest. – No to
możesz mnie już puścić.
- Ale mi tak dobrze. -
Zgromiłam go wzrokiem, w czym zauważyłam podobieństwo do Kostki. I Simona. O
matko i córko. – Gdzie się wybierasz?
- Na spacer z Kubiakiem – szepnęłam,
wychylając się za róg ściany. Kostka opuściła ubikację, a Kuba przyparł mnie
mocniej do ściany, żebym się nie ruszała, a gdy drzwi do pokoju siatkarzy się
zamknęły, odsunął się, mierzwiąc sobie ręką blond włosy. Na twarzy z pewnością
widniał mi rumieniec, bo policzki mnie paliły, a z braku lepszego pomysłu
wbiłam wzrok w trampki.
- Ale Kubiak jest tam. I
nie zamierza chyba wychodzić.
Zadzwoniłam do Michała,
potem napisałam jeszcze sms-a, ale pozostało bez odpowiedzi. Zirytowana
zmarszczyłam czoło.
- A dalej masz ochotę na
spacer?
- No.
- To chodź.
Kostka
Ten dzień nie
układał się najlepiej: rano zaspałam, potem rozsypałam notatki po całej szatni
i zbierałam je chyba z pół godziny. Po treningu miałam nadzieję, że wrócę do
hotelu i doczekam spokojnie jutra. Niestety nie było mi to dane.
-Mam dla
ciebie propozycję nie do odrzucenia. - zaczął Michał, który rozsiadł się obok
mnie. Michał i te jego wspaniałe pomysły.
Pola nadal
była na mnie zła, więc nie miał mnie kto uratować.
-Co tam znów
wymyśliłeś? - udałam zaciekawioną, zamykając teczkę z dokumentami.
-Gadałem z
chłopakami. - zaczął – Namówiłem Kubę i Simona na partyjkę podróby plażówki. -
oznajmił z błyskiem w oku. Kostka i spółka przedstawia:Wspaniałe plany Michała
Kubiaka odcinek 1234539.
-No chyba nie.
- burknęłam, spoglądając na niego spode byka.
-Noooo
weeeeeź. - przekonywał Michał z miną kota ze Shreka.
-Ja mogę za
nią! - rozochociła się Pola. Michał pokręcił przecząco głową, stwierdzając, że
chce mnie. Co to za różnica czy ja czy ona? Byłyśmy przecież z jednej krwi...
-W takim razie
idę w cholerę! - oświadczyła szesnastolatka. Podniosła się z ławki i opuściła
halę.
-Kosteczko
proszę cię.
-Dobra. -
burknęłam i również podniosłam się z zajmowanego miejsca. Rzuciłam teczkę pod
ławkę i powędrowałam z przyjmującym na płytę boiska. Miałam na sobie
jastrzębski T-shirt oraz leginsy, więc nie musiałam się przebierać.
Na płycie
boiska, po drugiej stronie siatki siedzieli nasi przeciwnicy i zawzięcie o
czymś dyskutowali.
-To nie jest
dobry pomysł. - stwierdził młody libero, kiedy zaczęłam się rozciągać.
-Amatorka. -
szepnął jakby sam do siebie niemiecki rozgrywający. Chyba nie zdawał sobie
sprawy, że go słyszę. Podeszłam do siatki, spoglądając mu głęboko w oczy.
Mogłabym zabić. Nikt, zwłaszcza on, nie będzie nazywał mnie amatorką. Simon
praktycznie nic o mnie nie wiedział. Nie miał prawa mnie oceniać.
-Nie jestem
amatorką. - wysyczałam i odeszłam.
Irytowało
mnie, że Simon znów śledzi każdy mój ruch. Robił tak nieprzerwanie od prawie
dwóch tygodni.
Rozciągałam
się w samotności, ponieważ chłopaki ucinali sobie pogawędkę.
Po piętnastu
minutach byłam gotowa do gry. Sędziować miał Łasko, więc byłam pewna, że ataków
w aut nie będzie: Reprezentant Włoch zawsze nabierał się na moje aktorstwo.
-Mogę grać w
parze z Kostką? - zapytał Simon z szerokim uśmiechem.
-Już nie
jestem amatorką? - zdziwiłam się, łapiąc swojego przyjaciela za rękę. Byłam
pewna, że Michał opowiedział mu co nieco o mnie i Niemiec zdecydował się to
odszczekać.
-Przepraszam.
- jego słowa utwierdziły mnie w moich przypuszczeniach.
-Nikt się nie
zamienia. - stwierdził Kuba. - Grajmy już.
Kiwnęliśmy
głową, więc zajęłam miejsce przeznaczone na wykonanie zagrywki. Chłopcy
kompletnie sobie nie radzili, piłka wpadała im jakieś pół metra w boisko, a oni
za każdym razem kłócili się kogo to wina. Śmiesznie to wyglądało.
Ostatecznie
pomoc sędziego nie była nam potrzebna i wygraliśmy potyczkę 21:7 i 21:16.
No bo w końcu
to my graliśmy kiedyś w parze(piękne czasy gimnazjum i liceum) i coś tam z tego w pamięci zostało. Innego wyniku
niż nasze zwycięstwo nie przyjmowałam do wiadomości.
Ta pycha mnie
kiedyś zgubi.
Pola
Jakby nie patrzeć, spacer z
Kubą nie był aż taki zły (matko, ja bredzę) – zły za to był Kubiak po
przegranym starciu z Resovią. Tak naprawdę to przez większą część setów
Jastrzębski Węgiel narzucał swoją grę – zawiodły końcówki.
Siedziałam obok Kostki, a
niedaleko nas siatkarzom przyglądał się Andrea Anastasi. Mimowolnie zaczęłam
się zastanawiać, jak w jego oczach wypadł zawodnik z numerem trzecim na
koszulce, który zaliczał tu swój debiut. Chyba najlepsze miejsce, jakie można
sobie wymarzyć – wspaniali kibice, cudowny doping, trybuny wypełnione do
ostatniego krzesełka... Z chęcią bym tu zamieszkała. Przemknęło mi przez głowę,
że wtedy Igła by mnie chyba na stałe zatrudnił jako niańkę.
O Wilku mowa – Krzysiek
zaraz po meczu wypatrzył mnie w tłumie i pomógł wejść na płytę boiska, gdzie
hasali już sobie Sebastian i Dominika, ale istniał pewien osobnik, który nie
zezwolił mi na spotkanie z nimi – ów człowiek był wysoki, silny, miał miśkowatą
twarz i śliczny uśmiech.
- Kubiak, cholero –
warknęłam, kiedy przewiesił mnie sobie przez ramię i zaczął iść w stronę kółka
utworzonego przez zawodników z Jastrzębia.
- Pola, cholero.
- Co?
- Nie będziesz nas zdradzać
– powiedział, stawiając mnie na parkiecie. Już widziałam komentarze pod
galeriami zdjęć z meczu, niezbyt przychylnie odnoszące się do mojej osoby.
Usiadłam obok Łasko i Kostki, którzy zawzięcie o czymś dyskutowali. Nie miałam
ochoty włączać się do ich dyskusji, a z udręki wybawił mnie Igła Junior.
- Polka, choooodź – objął
mnie za szyję i ucałował w policzek, na co w naszym kółku wzajemnej adoracji
rozległo się głośne „uuuu”. Co za matoły.
Wstałam, zasalutowałam
Kubiakowi i poszłam sobie w cholerę z młodym Ignaczakiem. A co! Charakter po
ojcu musi mieć, no nie?
Iśka: Caroline, Szymek tak ma. Rozśmiesza samym byciem <3 Tak naprawdę, to wszystko wina Kubiaka! Blue może wam to potwierdzić :D
Blue: TAK! Tak, tak, tak! Wszystko wina Kubiaka! ♥
Wspominałam Wam już kiedyś, że Was kocham? Bo jeśli nie, to właśnie mam zamiar to uczynić. Uwaga! KOCHAM WAS. A za co? A no za takiego Szymka, który uwielbia chyba gadać bez sensu, a nie powie wprost co mu na duszy siedzi. Za Kostkę i Polę - bo takie wygadane i w ogóle. No i za Młodego :D Mamo, brzmię jakby to miał być koniec opowiadania, albo świat miał się skończyć. Coś zbyt sentymentalna się zrobiłam, sorry.
OdpowiedzUsuńKubiak to niech się ogarnie. Bez kitu taka cholera z niego. Nie pozwolić z Resoviakami się bratać. Jak on nie chce, to nie! Ale Poli zabraniać nie może, o! Kostka też udana z tymi swoimi szlabanami. Hahaha. Ej, ale swoją drogą, to też bym sobie z chłopakami w karty pograła. Hm, ponoć cuda czasem się zdarzają.
Ja to chyba powinnam pisać na wstępie swojej wypowiedzi takie ostrzeżenie: Uwaga, Kaś napisała! Dobre słowo na niedzielę!. Liczę, że jednak żadna z Was się nie załamała.
Czekam na kolejny :)
Gdyby nie pojawienie się Poli, między Kostką a Simonem mogłoby się coś wydarzyć.. tak niewiele zabrakło.. ehh..
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie..
Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam. ; )
Tak, Kubiak jest Mistrzem drugiego planu! <3 Nie zmienia to jednak faktu, że jest więcej Simona,co niezmiernie mnie raduje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kubiak, uwielbiam go tutaj wszędzie się wpieprzy ze tak powiem, ale jakoś mi osobiście to nie przeszkadza. No proszę nawet Lukas zauważył że jest coś między Kostka a Simonem, szkoda ze główna zainteresowana odbiera go tak negatywnie. Szlaban Poli jaki widać udało się jej ominąć i na przechadzkę z Kubą wybawcą się wybrała. Igiełki moje kochane liczę że jeszcze kiedyś tu zawitają
OdpowiedzUsuńEkstra, po prostu fenomenalne :D
OdpowiedzUsuńPo tym blogu coraz bardziej jara mnie Simon i Kuba ;)
Widzę że kroją się 2 fajne pary w opowiadaniu <3
Kubiak zawsze znajdzie jakiś pomysł by coś odwalić, ach ten Michał;D Simona i tak lubie i nie zanosi sie na to bym zmieniła swoje zdanie;)
OdpowiedzUsuńAj. Michał olał Polę, a ta sobie znalazła zastępstwo :P Kostka rozwaliła mnie swoim szlabanem nie szlabanem xd A jak słodko, Polcia się małym opiekuje :) Szymek! Działaj dalej :D
OdpowiedzUsuńOj ciekawa jestem jak wyglądał spacer Poli z Popiwczakiem :D
OdpowiedzUsuńJak ja jej zazdroszczę (wiem że to fikcja ale ja tak chcę!)
Super piszesz ;)
Jest Szymek, więc rozpływam się i nie wiem czy zbiorę myśli w coś składnego :D
OdpowiedzUsuńTak, że no.. Nie dziwię się Kostce, też bym z siebie wyszła, gdyby mi taka siostra nie meldowała się przez cały dzień co robi. Szkoda trochę, że Szymek nie wykorzystał bardziej sytuacji, ale widać, że Konstancji nie jest obojętne to co on robi i w głębi duszy chciałaby jednak, żeby on zrobił pierwszy krok (OK, to jest to co ja bym chciała, ale co za różnica?). Później już myślałam, że będą razem w parze w siatkę, ale niestety nie, a to mogłoby być ciekawe :D Natomiast Pola, hm. Kuba wyratował ją niczym damę z opresji, więc chyba ma wobec niego dług wdzięczności, czyż nie? Liczę, że libero to wykorzysta. Całe wspomnienie tego meczu Resovii z Jastrzębskim nie jest jakoś szczególnie przyjemne, ale dzięki wam przeżyłam to na nowo :)
Chyba się trochę rozpisałam, ale po prostu musiałam przelać gdzieś swoje myśli, padło na komentarz. Kurcze, po każdym rozdziale nie mogę się już doczekać następnego, a następny dopiero za tydzień :((
Pozdrawiam cieplutko,
Chiyeke.
OMamusiu Kuba <3. Kocham Was. Obie kocham, bez wyjątku, za Szymka, za Kubę, Polę, Kostusię, Igłę Juniora/Seniora. Za wszystko kurde.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kostke, Simona, Pole i Kubę <3 A i jest jeszcze Kubiaczek <3
OdpowiedzUsuńCiekawe jak wyglądał spacer Poli i Kuby? :D:D
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;)
Pozdrawiam:*
Zakochałam się w tym blogu :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam go czytać i codziennie parę razy wchodzę, by zobaczyć czy nie ma nowego rozdziału :)
Czekam i pozdrawiam, Ola :>
Kocham ciebie, twojego bloga i Jastrzębski węgiel!!!
OdpowiedzUsuńRozpływam się czytając twoje opowiadanie :D
Mam nadzieje, że niedługo będę mogła przeczytać nowy rozdział :)
To jest mój numer 1 wśród wszystkich blogów w sieci.
OdpowiedzUsuńNiesamowita jest twoja wyobraźnia, podziwiam cię za to, że potrafisz wprowadzać takie ciekawe wątki i utrzymywać w napięciu czytelnika skłaniając go do refleksji :D
Dziewczyny błagam was, nie każcie tak długo czekać :D
OdpowiedzUsuńBlog jest zachwycający, serio!
Muszę przyznać, że co jak co, ale Pola to ma charakterek. Umie postawić na swoim i potrafi przysporzyć sporo problemów. Czytając tak o niej dochodzę do wniosku, że ona przypomina mnie, jak byłam w jej wieku, ale kiedy to było? Mam nadzieję, że nie minie jej taki sposób bycia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam podobne odczucia co poprzedniczki :)
OdpowiedzUsuńBlog jest serio zachwycający i bardzo wciąga. Gratuluje wam, że stworzyłyście takie dzieło :*
Uwielbiam Tischera i Popiwczaka oraz Kubiego <3
Liczę, że niedługo dodacie nowy ;)
Kostka jest denerwująca! Pola to co innego, ma 16 lat i może być głupiutka. Kostce natomiast to nie przystoi.
OdpowiedzUsuńHEHE, gwałciciel Igła.
OdpowiedzUsuńBo Kubiak to cholera jest! :D A Szymka to ja bym wyściskała, o.
OdpowiedzUsuńPopiwczak w kadrze? To by było dopiero coś! *.* Ale póki co niech ujarzmi Polę, bo niezły ogier (ogierzyca?) się z niej robi.
Kostko, kiedy ty w końcu ulegniesz Szymkowi? Przecież to taki sympatyczny chłopak jest. Czasami nawet i fajniejszy od gwałciciela Igły. :D
dziewczyny mam nadzieję, że szybko dodacie rozdział, bo świruje w oczekiwaniu na niego :D
OdpowiedzUsuńJesteście świetne, wasze opowiadanie jest świetne i świetnie mi się je czyta
Jastrzębski ślicznie pocisnął Zaksę <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że ten mecz będzie fajnie opisany w waszym blogu, na którym na nowy rozdział już bardzo długo czekam :p
Świetny rozdział! Chciałabym powiedzieć, że będę częściej Cie odwiedzać, czyli masz nową czytelniczkę ;3 Już nie mogę się doczekać kiedy Pola będzie z Popiwczakiem ♥ Z niecierpliwieniem czekam na kolejny genialny rozdział ;D Pozdrawiam wszystkich gorąco Zuza ;***
OdpowiedzUsuń